lukidb, silnik i tak bedziesz musial robic/wymieniac.
Zadaj sobie pytanie,jaki jest sens narazac zycie swoje,rodziny i innych na drodze,bo silnik Ci moze pasc podczas wyprzedzania albo jak bedziesz potrzebowal zjechac ze skrzyzowania.
Sensu finansowego nie ma,bo i tak poniesiesz koszty po powrocie.
Jedz do serwisu,zrob auto,miej spokojny urlop i wroc sprawnym autem z rodzina w calosci do domu.
Tyle w temacie.
A tak bedziesz jechal zestresowany,co takze bedzie mialo skutki podczas jazdy.
A potem bedziesz sobie plul w brode,a zycia ani pieniedzy nikt z 'forumowych madrali' Ci nie zwroci.
Nie warto ryzykowac zycia na drodze tylko po to,zeby sprawdzic zasadnosc wymyslow kolegow z forum.
Jazda rozwalonym silnikiem...chlopie nie daj sie na to nabrac.
Moja rada :
jedz zrob silnik,raz ze bedziesz mial spokoj na 200-300 tys,a pewnie i tak nie zrobisz tyle tym autem,dwa bedziesz mial urlop,nie narazisz rodziny w drodze powrotnej. Pomysl,jak bedzie 'fajnie' i ile bedzie Cie kosztowac laweta jak Ci dalej cos strzeli w drodze powrotnej. Na srodku autostrady podczas nocy. A ze koledzy mowia,ze nie strzeli? No...ja bym nie zaryzykowal. Oni Ci gwarancji nie dadza,a serwis - jak najbardziej.
Stac Cie na wydatek na naprawe,to naprawiaj,nie ryzykuj.
Nie sluchaj tez argumentu ze w polsce wymienisz silnik na 'lepszy',nowszy.Dalej kupisz uzywke,bedziesz musial tego szukac,jezdzic,przekladac,borykac sie z kolejnymi problemami,zawsze cos bedzie nie tak. Na ale bedziesz mial pare koni wiecej i swiadomosc nowszej generacji silnika! Dla mnie marny argument,zrob auto na miejscu gdzie jestes teraz i ciesz sie pewnym autem,urlopem,bezpiecznym powrotem.
Ile czasu nerwow i urlopu juz straciles siedzac na forum i grzebiac w aucie zamiast podziwiac kraj do ktorego sie wybrales?
Zyczej madrej decyzji i gwarantowanej,bezpiecznej podrozy spowrotem. Badz mezczyzna nie narazaj rodziny.
I wrzuc jakies foty z urlopu,jak zrobisz auto to za 2 dni jeszcze pare ladnych miejsc objedziesz
Kiedys moj tesc w a6 2.5tdi AKN mojej zony wzial 'na siebie' wymiane rozrzadu. U zaprzyjaznionego mechanika.Zapomnieli idioci kupic jednej sruby,to wstawili 'utwardzana',napewno wytrzyma.No i wytrzymala...do Berlina w drodze do Holandii. Jak to strzelilo pod w srodku nocy... byla zima,zona ma odmrozone stopy do dzisiaj,ponad godzina na pasie awaryjnym za barierka w mroz-niezbyt fajne doswiadczenie.laweta kosztowala pare tysiecy pln, a na dzwiek kontrolki nawet od spryskiwacza serce jej skacze do gardla nawet dzisiaj.
Teraz wymieniam w aucie wszystko jak leci a czesci majace wplyw na bezpieczenstwo kupuje tylko oryginalne,zadne pieniadze nie sa warte takich wrazen.
nie zycze podobnych wrazen.
pozdro