[ Dodano: 2017-10-19, 22:48 ]
Chciałbym zakomunikować, iż wczoraj pacjent przeszedł przeszczep wtryskiwaczy obecnie czuje się znakomicie

Nic nie dymi, po 10-15minutowym postoju po dość ostrej jeździe pięknie odpala bez żadnej zacinki

Obyło się bez większego rozkręcania poszczególnych podzespołów.Oczywiście trzeba zdemontować filtr powierza

Wypiąłem dwa węże z naczynia wyrównawczego płynu chłodniczego, uniosłem je na maksa do góry i przełożyłem(trzymając poniżej wypiętych węży, by nic się nie wylało) zbiornik nad chłodnicę.Spoczywał tak sobie podczas operacji.Jedyna trudność napotkana , to wtryskiwacz nr 74.Ciężko było się dostać do śrubek na imbus, ale dzięki gibaśnej przedłużce z zestawu wkrętaków precyzyjnych z Lidla zakupionych lat temu kilka, poszło w miarę OK.Dwie śrubki imbusowe od lewej strony musiałem najpierw poluzować zwykłym domowym kluczem imbusowym( w kształcie litery L).
Pamiętajcie, by trochę poluzować nakrętki z metalowego przewodu od listwy CR, zwłaszcza na wtrysku, bo siedzą cholernie mocno.W ruch poszedł WD 40.Nie miałem wybijacza ale na szczęście wtryski ładnie wychodziły.Odkręciłem jedynie górną nakrętkę metalowego przewodu do listwy, a dolną, ówcześnie deczko poluzowaną pozostawiłem, gdyż z delikatnością koliberka wyszarpywałem wtryskiwacz za wtryskiwaczem pociągając za wtyczkę, subtelnie posiłkując się owym metalowym przewodem , nakręconym na wtrysk.Jeśli masz zapieczony wtryskiwacz, użyj wybijacza(czy jakoś tak ).
Lewa strona to pikuś, 3 wtryski były kwestią 10-15 minut.
Generalnie największy stres to taki, aby nakrętka z pierścieni trzymających wtrysk, nie wpadła do komory silnika.Kupić kilka małych magnesów neodymowych i poprzyklejać do końcówki klucza i po sprawie

. Reszta to mała bułka z masłem.
Generalnie należy przyjąć zasadę-nic na szybko, powolutku, myśląc przy każdym kroku 3 razy.
Mi zajęło to 4 godzinki z przerwą na obiad.
Końcówki wtrysków były całe osmolone dosyć sporym nagarem.Przy wyciąganiu skruszyło się trochę syfu w gnieździe ale odkurzacz i gumowy wężyk z ogrodniczego dały radę.
Trzeba pamiętać,by poprawnie wpiąć z powrotem przewody paliwowe.
No i klucz dynamo też bardzo przydatny przy skręcaniu wszystkiego do kupy.
Filterek paliwencja też zmieniony.
Kodowanie VCDS to kwestia 10 minut.
Miło było dziś pojeździć trochę furmanką, bez stresu, że dobijam silnik lejącymi wtryskami...
Oczywiście wrócę tu z logami 72-77 za jakiś czas, jak tylko wartości pojawią się na kanałach.
Chciałbym baaaardzo podziękować kolegom , którzy pomogli przy operacji a zwłaszcza super hiper mocno podziękować koledze mat 1324 - dziękuję Mateusz!!!Jestem Twoim dłużnikiem!!
Pozdro !
Edit 2 miechy później...
Dziś ponownie wszystko musiałem zdemontować, gdyż nie wiedziałem, że trzeba bardzo dokładnie wyczyścić uszczelki pod dekielkami wtryskiwaczy oraz gniazda, zwłaszcza w miejscu, gdzie osiada owa uszczelka( taki frez dookoła otworu).Jest to bardzo ważna czynność, a o której nigdzie nie wyczytałem.Efekt był taki, że olej był wyrzygiwany na zewnątrz z pod owych pokryw( w sumie to dobrze, bo miałem go trochę za dużo po ostatniej wymianie

)
Podsumowując:
Czyścimy uszczelkę na deklu
bardzo dokładnie, można delikatnie smarnąć olejem przed montażem.Czyścimy frez wokół otworu (szmatka na małym płaskim wkrętaku) uważając by żaden syf nie wpadł do komory silnika.Po włożeniu wtrysku i przykręceniu go, dopychamy dość mocno pokrywę, dociskając zwłaszcza wokół wtryskiwacza, by ładnie uszczelki osiadły we frezach.Dokręcamy
Tak poza tematem dodam tylko, że końcówki wtrysków miały taki sam nagar , jak te które wyjąłem dwa miechy temu...Normalne toto..?
Jeszcze bardzo ważna rzecz, by pięć razy sprawdzić, czy gniazda od przewodu paliwowego dobrze siedzą.U mnie niestety też się polało paliwko gdzieniegdzie .Bardzo delikatne są te gniazda btw...
Koniec editu
