Miałem dzis coś dziwnego. Zaparkowany samochód był w dośc trudnym terenie. Odpaliłem go bez najmniejszego problemu jednak przy ruszaniu zgasł mi (


Dziwniejsze było jednak to że nie mogłem go dopalić. A polegało to na tym że poprostu po przekręceniu kluczyka nie działo się NIC. Tak jakby nie było rozrusznika. Na pewno aku w porządku, po przekręceniu kluczyka nawet kontrolki nie przygasły. Tzn mysle że jakby starter załączył to by spadek napięcia był a tu zupełnie nic. Kilka takich prób i cały czas to samo.
Pomyślałem że może przywiesił się rozrusznik. Więc pchnęliśmy go i jak go pchaliśmy wrzuciłem jedynkę, puściłem sprzęgło tak jakby go odpalać na pych i w tym momencie przekręciłem kluczyk i ożył. W sensie takim że po zatrzymaniu go juz normalnie zakręcił rozrusznik i odpalił jakby nigdy nic.
Później jeszcze jeździłem odpalałem i nie było żadnych oznak nienormalności

Faktycznie mogłem miec jakiegos dziwnego pecha że się przywiesił jednorazowo rozrusznik czy należy się bać i to sprawdzać?
Miał ktoś coś takiego? Co to mogło być? Jesli to coś podpowie to mam A6 C5 2.5TDI Quatro manual 6 biegów.
Pozdro.