Jestem właśnie w trakcie drugiego podejścia. Odbłyśniki zawiezione do napylania. Szkła już wypolerowane - czekają na montaż.
Oto moje przemyślenia w trakcie drugiego podejścia:
1. Demontaż robiłem w piekarniku. Musiałem nastawić na więcej, niż 50 stopni, bo słabo rozmiękała ta izolacja (chyba 60-65 było).
2. Rozpięcie regulacji poziomu świecenia - taka kuleczka spięta ze sworzniem lampy: trzeba ją wypiąć na bok.
3. Bardzo dobrym pomysłem jest wyjęcie tej ramki plastikowej wewnątrz klosza. Wyjmuje się go od strony kierunkowskazów. Niestety ciasno siedzi i w jednej ramce ułamałem dolny wąs.
4. Polerowanie zewnątrz zacząłem od papieru 800, a potem 2000. I to wystarczyło. Zauważyłem, że oprócz dokładnego wyszlifowania klosza, na efekt końcowy najbardziej wpływa cierpliwość przy polerowaniu. Nie należy tu przesadzać z ilością pasty Tempo; cienka powłoka na całej powierzchni, poczekać, aż lekko przyschnie i wtedy polerować, polerować, polerować... Piwo bardzo pomaga w utrzymaniu należytej cierpliwości

5. Ponieważ poprzednim razem niestety starłem trochę sreberka z ramki, kupiłem w Praktikerze spray - srebrny połyskujący, imitujący chrom. Może do końca się nie świeci, jak chrom, ale kolor jest prawie jednolity i nie denerwuje mnie już to przetarcie.
I najważniejsze - gość w napylarni był trochę zdenerwowany, że tyle ma roboty z demontażem przesłonki odbłyśnika. Więc jeśli zależy komuś na czasie, to może warto to zdemontować do rosołu - czyli wyjąć soczewkę i odłączyć tę przesłonkę metalową.
To tyle z pola walki

Jutro, jak odbiorę odbłyśniki, to dam znać. Jak zobaczycie łunę nad wawą, to znaczy, że jadę na jazdę próbną
Pozdrawiam
[ Dodano: 2011-06-16, 17:57 ]
Właśnie o tym pisałem - na jedną lampę jedno piwo średnio wychodzi - co potwierdza zdjęcie kolegi :D