Ale zacznę od początku to co mnie spotkało.
Otóż jeżdżę moim Audi S6 już blisko 3 lata. DO tej pory zrobione ok. 120 kkm.
Problemów z autem nie brakowało, ale jakoś sukcesywnie je rowiązywałem.
Jakieś 2 tygodnie temu podczas rutynowej wymiany oleju i uszczelnianiu miski olejowej, znalazłem w misce całą masę plastikowych kawałeczków, które na pierwszy rzut oka wyglądały jak fragmenty ślizgu od napinaczy. Zdziwiłem się mocno, bo problemów z nastawnikami nie miałem żadnych. Co najwyżej jeden z nich cicho zaterkotał przy odpaleniu zimnego silnika tak przez 2 sekundy po czym cichł.
Mimo wszystko postanowiłem zajrzeć pod pokrywy zaworów żeby zobaczyć w jakim stanie są nastawniki. Zabrałem się najpierw za prawą stronę silnika. Otwieram pokrywę, patrzę na nastawnik, a tam ślizgi są całe. Wszystko w należytym porządku, łańcuch napięty, ślizgi trzymają. Otworzyłem drugą - lewą pokrywę i jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się że tu także ślizgi są calutkie i łańcuch należycie napięty. Więc pomyślałem o co chodzi ?!!
Zdziwienie było moje jeszcze większe kiedy okazało się, że w prawej głowicy jest nastawnik nieoryginalny, bez złoto-brązowego osadu olejowego, wyglądający na nowiutki i błyszczący, jakby go ktoś tam zamontował przedwczoraj. Łańcuch również jest wymieniany bo ma jeszcze srebrny kolor bez nalotu olejowego. U mnie chodziło to 3 lata. Nie wiem kiedy musiała nastąpić awaria oryginalnego nastawnika, ale napewno było to za któregoś z poprzednich właścicieli. Znalezione fragmenty ślizgów w misce olejowej były prawdopodobnie skutkiem właśnie tej awarii nastawnika.
W lewej głowicy jest oryginalny napinacz i oryginalny łańcuch. Wszystko pokryte jest takim złoto - brązowym kolorem od nalotu olejowego, więc ma już napewno te kilkanaście lat.
Postanowiłem mimo wszystko zapobiegawczo wymienić ślizgi w nastawnikach, bo w lewej głowicy siedziały stare ciemnobrązowe ślizgi oryginalne, które w każdej chwili mogły rozsypać się tak, jak te znalezione w misce. A w prawej głowicy były już mocno wyżłobione przez łańcuch.
Kupiłem ślizgi i przystąpiłem do pracy.
W pierwszej kolejności wziąłem się za prawą głowicę, gdzie nastawnik jest od strony grodzi.
I tu zaczeły się schody w momencie wykręcania panewek wałka ssącego, bo ktoś doje...ał śruby tak, że dwie z nich obrobiły się w gniazdach TORX. Musiałem użyć wybijaka bezwładnościowego i bita typu SPLINE.......poszło.
W serwisie zamówiłem komplet nowych śrub panewek i zapobiegawczo dwie szklanki zaworowe, bo je też trzeba wyciągać i opróżniać z oleju, żeby przy składaniu były podatne na naciski. Ślizgi wymienione w kilka minut, natomiast schody zaczęły się przy składaniu wałka ssącego, bo gwinty śrub od panewek były mega poprzeciągane, do tego stopnia, że dokręcając momentem 20 Nm, ukręciły się gwinty M6 w dwóch miejscach na dwóch różnych panewkach. Robota opóźniona o zamówienie zestawu do naprawy gwintów HELICOIL M6. Udało się naprawić gwinty. Tym razem doczytałem, że wałki dokręca się momentem 10 Nm lub w instrukcji Bentleya 5 Nm + dociąganie 90 st. Ja dokręciłem momentem 12 Nm. Przy okazji wymieniłem uszczelkę pod nastawnikiem i uszczelniacz na wałku. Złożyłem wszystko zostawiając jedynie lużno założoną pokrywę zaworów.
Wziąłem się za lewą stronę silnika. Pomyślałem sobie, że nastawnik tutaj jest zaraz z przodu auta i będzie dużo łatwiej. Jak bardzo się pomyliłem to dopiero przy zdejmowaniu wałka ssącego zobaczyłem. Po lewej stronie silnika nastawnik jest wsunięty lekko pod metalową obudowę rozrządu. Żeby zdjąć wałek ssący z łańcucha, należy sporo unieść do góry zarówno wałek, jak i nastawnik bo dopiero w takiej pozycji dało by się przechylić zębatkę z wałkiem i wysunąć spod łańcucha. Niestety tak łatwo nie ma, bo nastawnik nie da się wysunąć do góry bo zawadza o obudowę rozrządu. Po godzinie szarpania się z wałkiem i nastawnikiem, udało mi się w jakiś magiczny sposób wysunąć wałek spod łańcucha. Niestety okupione to było pokaleczonymi fragmentami aluminium w pierwszym gnieździe panewki wałka ssącego ( będę to wygładzał papierem wodnym 1000, bo się porobiły zadziory) i na powierzchni korpusu nastawnika. Na chwilę obecną mam wyjęty wałek ssący i nastawnik. Dziś lub jutro będę powoli wszystko składał na nowych ślizgach.
Byłbym bardzo wdzięczny za wszelkie sugestie i informacje, które mogą się przydać przy składaniu tego w odwrotnej kolejności, żeby ponownie nie poharatać tych fragmentów głowicy oraz nastawnika. Czy ktoś może zna magiczny sposób wyjmowania i wkładania wałka ssącego bez problemów i bez takich akcji jak moja

Dam znać jak już wszystko poskładam......
[ Dodano: 2017-12-08, 23:08 ]
Dziś 2 godziny szarpalem się z walkiem ssącym i nastawnikiem. Nie dało rady tego założyć. Przeszkadza metalowa obudowa rozrządu. Nie wiem jak to kur...two założyć z powrotem. Łańcuch jest zbyt krótki, bo pomimo scisniecia nastawnika specjalnym kluczykiem, to nie da rady założyć go na zebatke na walku. Jeśli wysune nastawnik ponad tą obudowę rozrządu to bez problemu wciskam zebatke na swoje miejsce, ale już nie opuszczę nastawnika na swoje miejsce. A wystarczyło troche inaczej zaprojektować blaszana osłonę od rozrządu i dało by rade.
Jedyne co widzę w tej sytuacji to demontaż przodu i rozpinanie rozrządu, a następnie demontaż kółka rozrządu i metalowej osłony. Dopiero wtedy da się założyć nastawnik razem z walkiem ssącym.
Ktoś podpowie czy dobrze kombinuję

