Na początku chciałbym powiedzieć, że czytałem trochę forum, ale jest tak dużo różnych tematów i informacji, że wole mój problem przedstawić.
Sprawa wygląda następująco. Podczas "energicznego" ruszenia coś w silniku zaczęło tłuc.Audi nie miało w ogóle mocy, jechało maxymalnie 20-30 km/h. Auto oddałem do mechanika. Ten po rozebraniu silnika stwierdził, że było to spowodowane tym, że dźwigienki się "rozwaliły" - chyba 3 sztuki jak się nie mylę. Wałki od strony kierowcy były do wymiany jak powiedział mechanik, więc zakupiłem 4 nowe sztuki, do tego komplet dźwigienek. Kupiłem też kompletny rozrząd z pompą wody oraz termostat i filtr powietrza i to wszystko zostało wymienione( jeszcze 2 wężyki jakieś wymienił po ropa gdzieś ciekła). Po odebraniu auta migała kontrolka od świec żarowych (te spiralki), ale auto jechało w miarę normalnie. Jedynie przy około 1100-1300 obrotów jakby przez chwilę drgało auto i nie miało mocy. Trwało to chwilę, później nie zaobserwowałem tych drgań, ale auto jakby było słabsze niż normalnie. Dojechałem do domu, była godzina 24.00. Rano około 8 wsiadam, kręci, kręci, kręci ale nie chciał odpalić. TU filmik do obejrzenia. Niestety trochę kiepska jakość. Po konsultacji z mechanikiem, poszedłem do sklepu, kupiłem filtr paliwa i go wymieniłem, dolałem też uszlachetniacza do diesla. Dalej nie odpalił. Odpaliłem go na samostart (po minucie gdzieś "łaskawie" odpalił). Pojechałem więc na komputer do innego mechanika. Pokazało sporo różnych błędów. Błędy zostały skasowane, kontrolka przestała mrugać i więcej nie pokazało żadnych błędów. Mechanik podpiął jakieś dwa wężyki, które były odpięte, "zmierzył" turbinę na tym urządzeniu i powiedział, że teraz będzie miał normalna moc i tak rzeczywiście się stało. Też tych drgawek nie ma przy tych obrotach 1100-1300. Kolejna rzecz to, że zapłon jest jakby opóźniony, ma wartość 1.4 a powinien mieć 2.4( jedna jednostka różnicy), czy na odwrót - coś takiego mówił mechanik. Wróciłem do domu, o 14.00 auto zgaszone, o 19.00 chce odpalić i kiszka. Kręci, kręci i nie odpala. Teraz akumulator w domu ładuję, ale jutro znów muszę na samostart auto zapalić bo nie widzę innego wyjścia

Czy możliwe jest, że poprzez wymianę tych dwóch wężyków układ paliwowy się zapowietrzył i nie dochodzi mieszanka do silnika? Przed oddaniem auta do mechanika auto normalnie odpalało, więc co się stało...wymiana tych rzeczy, który wypisałem jakoś na to mogła wpłynąć? Czy ktoś ma jakieś pomysły co tu jest grane i co należałoby zrobić po kolei...co sprawdzić itd.
Z góry dziękuję za wszelkie rady
PS. jestem raczej laikiem, więc nie spodziewajcie się ode mnie jakichś szczegółowych informacji, cud że udało mi się filtr paliwa wymienić
