Przy niskiej prędkości zaczęło mi hałasować na tyle ok tygodnia temu. Ostatnie dwa - trzy dni mocniej.
Nie spodziewam się,że przejdzie i w pon. rano wstawiam na serwis.
Chciałem zapytać czy dużo złego tarczom zrobiłem przez ok 200km takiej jazdy, a czeka mnie drugie tyke na wesele jutro:/
jak to aso to raczej wymiana, jak zwykły serwis to zależy czy maja tokarke lub w okolicy jest żeby przetoczyć, albo klocki wymienią i zostawią tarcze taka jaka jest, ale tak się nie powinno robić dowiedz sie u tych magików co im oddajesz co oni zrobią.
To nie ASO, szkoda pieniędzy. Martwi mnie potencjalna kwestia wymiany tarcz, bo nie będzie to 100 PLN.
A na wakacje wylatuję, więc tysiąc za tarcze trochę zaboli.
Zakład jest profesjonalny i będą wszystko robić "ze mną", więc zobaczymy co doradzą
witam koledzy.. mam taki maly problem a moze nie jest on taki maly.. nie chce zaczynac nowego tematu wiec sie tu podpinam... opisze sytuacje troche przepalilem tarcze i kolcki lecz klocki wymienilem bo okropnie piszczaly tarcza byla taka troche granatowa wiec ja zostawilem i teraz juz jest o wiele lepiej na nowych klockach jak ja przetarlem.. lecz dalej jest taki problem ze jak delikatnie hamuje czy to na swiatlach czy gdzies to mi piszcza przednie tarcze ,,:(:( a jesli nacisne mocniej na hamulec to sie nic nie odzywaja... jest jakis patent zeby przestalo piszczec bo to irytuje jak delikatnie sie hamuje czy na przejsciu czy gdzie kolwiek i to strasznie piszczy... czy po prostu musi tak byc a z czasem sie tarcza przetrze lepiej i przestanie poszczec?? czy juz bedzie zawsze piszczec?? ale nawet jest to sam nie wiem jak teraz sie zachowywac z hamulcami czy moge mocniej przycisnac czy tez nie bo sie spala daleja?? szok moja glupota na samym poczatku wymiany hamulcow ciagnie sie strasznie.>:(:(