czytalem podobne tematy ale nie do konca takie jakie pasuja do mojego problemu HELP

Zauwazylem taka przypadlosc, mianowicie w te mrozy jadac autem rozgrzewa mi sie temp. wody do 70st. i nawet nie raz spada do okolo 60st. jazda okolo 70-80km/h bieg 5 trasa ciagla okolo 12-15km dystans wieczorem temperatura zewnetrzna -18st. i wyzej w czasie jazdy nie podskoczyl wskaznik, ale po przyjechaniu do domu auto pozostawilem wlaczonym silniku i tak sobie chodzil z 5-8 minut i wtedy temp. doszla do 90st.
Wiec moje pytanko czy przez te w sumie juz ekstremalne mrozy moze to byc norma czy nie powinno tak byc?? bardzo prosze pomozcie bo w tym temacie nic nie kumam nie wiem co sprawdzic lookalem na forum rozne podobne tematy ale nie zauwazylem zeby komus na postoju spowrotem wskoczylo 90st. <szok> straszy mnie mechanik ze to termostat doczytalem ze u mnie trza wywalic przod i jest do zdjecia pasek rozrzadu ale mogl tak mowic bo se chce zarobic bo to spory koszt samej robocizny poradzcie co moge zrobic, co sprawdzic jak moze mozna powykluczac to czy owo.
Z gory bardzo dziekuje
