ÂŚmiesznie wygląda gdy lata człowiek z tym wspaniałym chińskim urządzeniem przykłada tu i tam i wychodzi mu że na 10 aut które sprawdził 11 jest po byku

Dla nie których to jak by wziąść auto autentyczne , prosto z fabtyki , dać im do sprawdzenia to i tak powiedzą że było walone bo czujnik ...
(pomijam przypadki nowych , uszkodzonych w fabryce na placu , w transporcie , takie które spadły z lory , czy uszkodzone na salonie)
Znajomy ostatnio malował maske w Pasku z 07 roku'
Lata bardzo dużo po trasach , robi dużo kilometrów i szybko je pokonuje co w efekcie dało odpryski na przodzie maski od kamieni,piasku itd..
Zgadnijcie co powie przyszły kupujący z czujnikiem w ręku ?
Jest oczywiste też że jest na naszych drogach masa pojazdów których nabycie jest wręcz niebezpieczne!
Znam przykład zakupu "igły" (na marginesie to W211) który był sprawdzany do okoła czujnikami , pikajgerami i innymi wspaniałościami ... djagnoza - nigdzie nie malowany .. i co z tego jak się okazało że z dwóch spawany...
A to pech ktoś nie trafił czujnikiem w miejsce spawu.. :mrgreen:
Jedyne sensowne rozwiązanie to chyba pomiar punktów bazowych..