Witam. Z tej strony Olgierd z AZet Serwis. Duzo roznych rzeczy juz slyszalem o sobie, ale to co czytam to gorzej niz marna komedia, Bareja sie chowa normalnie... Lekko surrealistycznie sie czyta o sobie Per Pan Olgierd od kogos kto stara sie podejsc Cie jak kolege zeby jak najmniej zaplacic, i na kazdym kroku przypomina ze jest w branzy, ze dziecko male, bezrobocie i wogle to pieknie wszystko... tak dlugo jak mozna przyoszczedzic. Ale wracajac do poczatku opowiem tylko w podpunktach bo kto rozumie jak zlozone czasem sa problemy ten zrozumie cala sytuacje.
Auto rzeczywiscie jest dlugo robione ale klient zapomnina o paru bardzo waznych rzeczach. Przede wszystkim auto mialo wymieniony czujnik nie raz a dwa razy bo drugi SIE USZKODZIL z powodu opadajacego auta, KOMPRESOR byl pokazany klientowi i jak sam wspomnial - byl NOWY chociaz mial 100km (slwonie sto) przebiegu a kosztowal o ile pamietam 1100 zł. (stary nie byl w stanie przekroczyc 7bar , nowy nabija 13 - klient byl zachwycony jak szybko auto sie podnosi - o czym tez nie wspomina). Miechy przyjechaly dwa, mielismy wybrac lepszy. koszt 500 czy 600 zl , do tego czujnik no i w opisie calkowiecie pominiete ze auto przyjechalo z urwanym lusterkiem zewnetrzym. zalatwilismy ( a wlasciwie wieksozsc tych rzeczy zalatwil na inny uzytkownik allraoda i dzieki mu za to wielkie !) KOMPLET - 2szt lusterek - allroada , skladanych z FOTOCHROMEM - za 300 czy 400 zł ... KOMPLET! ... kto szybko liczy widzi ze juz jest ponad dwa tysie a to nie dotyczy - diagnozy, roboty, wozenia i odwozenia gratow. Kilku nocy spedzonych bo ciagle cos nie pasowalo w tym zawieszeniu. Zaraz ktos powie ze niepotrzebnie to wymienione ... otoz miech po wyjeciu i posmarowaniu mydlem wydaje bombelki, czujnki psuly sie od opadania zawiechy a kompresor byl juz regenerowany i byl totalnym trupem. Po tych zabiegach ( i skasowaniu 300 czy 400 zł robocizny - przypominam: montaz lsuterek, dwie wymiany czujnikow, montaz demontaz dwa razy miechow zawieszenia, demontaz i montaz kompresora. nie mowiac o diagnozach i X godzinach spedzonych na podmianie elementow do testow...).
Oczywiscie robocizna warta duzo wiecej ale przez telefon przed odbiorem - znowu ze bieda, bezrobocie, dziecko i straszny okres. Uslyszalem ze mam dobre serce i wogle dzieki ze za robote tak malo.
Przy odbiorze wszystko gra , po jezdzie na obwodnicy wariuje... faktycznie jestem zdziwiony bo wiem ze wyminilem kilka elementow ktore na 100% tego wymagaly.
Auto w czasie jazdy z komputerem faktycznie wykazuje objawy "glupawki" - opuszcza sie bez powodu, widzi ze jest krzywo ale nie prostuje, no i wlacza kompresor pomimo ze widzi ze cisniene jest max, w wyniku tego pada bezpiecznik.
Po raz kolejny dzieki pomocy forumowicza (nie bede wymienial nicka bo nie wiem czy sobie zyczy) mam namiar na kogos kto ma taki komputer (na allegro moze ze dwie sztuki i ceny 800- 900 zl - wiec kolejny raz slysze ze bieda, bezrobocie itp ). mysle dobra , na 100% nie da sie tego stwierdzic bez podmianki. Umawiam sie w Bojanie czy gdzies tam ze podjezdzam podminiam na probe i jak bedzie okey to place.
I tu faktycznie scenariusz niczym z czarnej komedii - tylko nie rozumiem jaki ja moglem miec na to wplyw, miejsce fatycznie okrutne. ale nie znam ludzi, nie bylem tam, nie wiem czemu do mnie pretenesje... przyjechalem pierwszy raz tam nie mowie ze trace swoj czas na dojazdy, paliwo, badanie komputerem i ogolnie to jednak chyba ja robie przysluge bo powinienem zadzwonic do ASO poznac cene nowego modulu i przekazac ja klientowi a uzywki to kazdy sam zalatawia - tak mam w zwyczaju bo nie lubie brac odpowiedzialnosci za rzeczy z takiej szopy jak tamta). No ale czlowiek chce dobrze wiec jest sterownik to 3 minuty i zamontowany... auto nie odpala. Faktycznie musze miec mine smerfa bo nie widze zwiazku. Najgorzej ze auto nie odpala tez na starym sterowniku... jedyne pocieszenie ze klient siedzi obok i widzi ze cos sie zepsulo bez mojego udzialu. Bo niby jak. Ekipa od czesci umywa rece, udaje nam sie tylko podmienic zegary od innego allroada na placu. Ekpia od czesci wyjezdza a my zostajemy. Okazuje sie ze po wylaczeniu immo i sterownika silnika od CAN auto odpala, ale wszystko w trybie awaryjnym. Przyjezdza laweta - zalatwiona przeze mnie, i zawozi auto do nas (oczywiscie za lawete ja place

Po drodze rozmyslania i jednoczesnie konklujze ze ten ich sterownik musial dac zwarcie i cos umarlo i ze ten pierwotny musi byc uszkodzony bo zajezdzil kompresor (caly czas chodzi), poduchy padly od tego ze auto siadlo i czujnik tez (auto przyjechalo do nas z nosem przyklejonym na ziemi a nawet podladczajac kompresor na krotko i wymuszjaac otwarcie zaworow nie dalo sie go podniesc)...
Nastepnie proby znalezienia problemu nie odpalania auta (podminaa sterownika silnika, skrzyni, zegarow klimatronika nic nie daja - uprzedzam pytanie te wszystkie elementy "wisza"na jednej magistrali CAN) . Nerwy sa bo nic nie daje sie racjoinalnie wytlumaczyc. W koncu znajomy z oscyloskopem spedza pol dnia na sledzeniu sygnalow na magistrali CAN - diagnoza - jest upalony maly scalak W TASMIE KIEROWNICZEJ - tak tak, brzmi idiotycznie, ale to byla bramka magistrali CAN, ktora siala takie zaklocenia ze silnik tracil kontatkt z pompa wtryskowa. Ja bym nie wymyslil takiego scenariusza do opowiesci przy piwe ale widac auta to zlosliwe bydlaki...
Fakt trwalo to ale znowu kilka zarwanych nocy, podmianki i walka. W midzyczasie klient pare razy byl, za kazdym razem zdaje sie rozumiec ze nie da sie nacisnac enter i uzdrowic auta.
Teraz wydaje mi sie ze mozna bylo konsekwentnie sprawdzac wszystko co wisi na can i pewnie w dwa dni dalo sie to sprawdzic. Ale po fakcie to zawsze wszystko wiadomo.
Efekt jest taki ze ostatnie zdanie to klamstwo. Auto nie jest w gorszym stanie BO po pierwsze niema zadnych kontrolek (klient zdecydowal sie zostawic auto bo go przerazila kontrolka poduszek - po calym rozbieraniu nie stykala jedna kostka - i po wymianie czujnika skretu swiecili ABS i trakcja - to sa te WSZSYTKIE kontrolki... I nigdy nie powiedzialem ze nie mam czasu.
Auto na dzien dzisiejszy podnosi sie i stoi wysoko, nie ma ani jednej kontrolki i mam informacje od ciagle tego samego klubowicza ze udostepni sterownik zawieszenia do testow, ze swojego jezdzacego auta. Po tym co przeczytalem tutaj stwierdzam ze nie warto byc wporzadku - ceny byly nawet nie klubowe tylko "rodzinne". Po prostu nie bylem zadowolony ze tak dlugo zeszlo i w sumie to teraz wydalem juz wiecej niz skasowalem (wliczajac lawete , tankowania, a nie mowiac o jezdzeniu za kazda pitola i wykorzystywaniem uprzejmosci ludzi zeby cos podrzucili, wobec ktorych teraz ja mam dlug wdziecznosci).
Cudownie tez jak ktos mowi "nie pracuj tak ciezko bo ja sam przez to w szpitalu wyladowalem, nie mozna tak " i czujesz troske ze strony klienta, a w komentarzu pogardliwie pisze ze jem bulke, rozmawiam przez telefon i robie auto i to amatorka. Super- obłuda pelna geba ...
W skrocie - nie czuje zebym wymienil choc jeden element niepotrzebnie, uwazam ze uszkodzony jest sterownik. w zwiazku z tym ze trwalo to tak dlugo nie policzylem lekko liczac tysiaka za robocizne nie mowiac o kilkunastu przyslugach.
AUTO W GORSZYM STANIE? zawieszenie sie pompuje , choc dalej ma nieszczelnosc w drugim miechu - sugerowalem zeby w miedzyczasie wyslac do regeneracji ten wyjety z auta i juz by bylo okey, ale jak juz pisalem - bezrobocie, bieda, dziecko itp. , brak kontrolek , no i ma LUSTERKO... chcialem poprosic kogos z forum zeby podlecial uzyczyc sterownika ale w takim ukladzie moge tylko przedstawic cene z ASO: 2300 zl, i diagnoze ze trzeba to wymienic bo to zrodlo problemu a do tej pory usunelismy tylko skutki awarii. Do tego idiotyczna sytuacja z uszkodzeniem elektroniki auta przez podlaczenie innego modułu jest przedstawiona jako zawiniona przeze mnie. Niby jakim cudem moglem to przewidziec. Kto moze powiedziec ze to wogle prawdopodobne??? Mialo to jedynie zaoszczedzic pieniadze klienta zeby nie kupowac w ciemno drogich czesci.
Nie wiem czy to wszystko jest napisane zeby sie wyzalic czy po prostu ten kryzys i bezrobocie zmusza ludzi do tworzenia historii zeby oszczedzic znowu na robociznie ( a pewnie i na lawecie ) . Strasznie tylko przykro ze ktos rozmawia jak z dobrym kolega, a d*pe obrabia jakby mial we mnie wroga.
W zwiazku z tym publicznie czekam na decyzje - auto jest do naprawy za koszt czesci z ASO (wymiana gratis :D ) . Mozna zrezygnowac z naprawy odbieraja auto w satanie jak ostatnio, podnoszace sie auto, nie opadajace bez zadnej kontrolki na desce ale palace bezpiecznik bo komputer bez sensu uruchamia kompresor.
Rozpisalem sie ale czuje sie upokorzony przez kogos kto okazywal sympatie (jak widac tylko dla korzysci), a do tego sam ja wzbudzil i zostal potraktowany niezwykle ulgowo.
Pozdrawiam wszystkich zdrowo myslacych, a forumowicza do podjecia decyzji o odbiorze lub naprawie auta na fabrycznie nowych czesciach (sterownik i miechy przednie - uprzedzam pytanie: jezeli trzeba odkupimy ten stary co go wmontowalismy bo przeciez amortyzatory wymienia sie parami, a ma byc szybko, porzadnie i skutecznie... ).