mam problem odnośnie długiego czasu w jakim chodzi wentylator chłodnicy po wyłączeniu silnika...
Przeważnie po przejechaniu dłuższego odcinka (powiedzmy od 10 km wzwyż) i po wystudzeniu turbiny (zazwyczaj czekam na postoju jakieś 2-3 minuty zanim zgaszę auto), wyłączam silnik i po paru sekundach włącza się wentylator i następuje chłodzenie silnika. Trwa to nawet do 9-10 minut. To chyba nie jest naturalne i szukam przyczyny. Macie może jakieś sugestie? Może jakiś czujnik czy inne ukryte coś?:/
Dodatkowo auto było sprawdzane pod kątem DPF'a i wszystkie parametry są w normie (nie mam niestety żadnych specjalistycznych zrzutów z kompa z diagnostyki:/ )
Pomocy:)
ps. przez pomyłkę wrzuciłam temat w błędne roczniki aut..

Drodzy Administratorzy,
dla porządku poproszę o przerzucenie tematu do roczników 2011-2018 i rozgrzeszenie dla nowicjuszki;)
Dziękuję serdecznie!