Jak zawsze coś musi zepsuć się zimą... gdzie nie ma jak podłubać przed bokiem.
Tym razem padło na olej. Wymieniłem turbinę w Maju - oddałem do regeneracji. Dzisiaj zmieniłem olej ale silnik był strasznie zalany od spodu Z jednej strony węże turbiny widać że się spociły dosyć mocno aż ociekają. Auto nie kopci nie czuje spadku mocy bo jest jaka jest ale wystarcza. Oleju jakoś nie ubywa szybko. na 10tyś zjadło mniej niż 0.5L
Myślałem, że cieknie z podstawy filtra oleju ale znowu cieknie z czujnika ciśnienia oleju. Wymieniłem go dwa lub trzy lata temu na febiego za 27zł może tu był błąd że za tani i juz cieknie? nie mam błędu od oleju ciśnienia nic. Po prostu leci i brzydko wygląda ale na szczęście nie śmierdzi. Rozumiem, że czujnik wymienić to żaden problem i koszta.
Co zrobić z tymi wężami przy turbinie? Zawór od odmy ten taki płaski co ma w środku tylko sprężynkę jest upocony jaki widać na zdjęciach. Co sprawdzić co naprawić czy wymienić by mieć spokój? Dodam, że po wymianie turbiny jest ona cichutka ale coś zasysa powietrze jak by przez małą dziurkę między 2 a 3 tyś obr jak zaczyna się przyspieszać. Może uda mi sie dzwięk nagrać jutro. ale jest to dzwięk z lewaj strony gdzieś z okolic IC.
Nie wiem czemu zbiornik wyrównawczy płynu chłodzącego jakoś dziwnie popękał. Trochę jak by ktoś pogniutł butelkę plastikową i ją nadmuchał to widać takie miejsca po załamaniu plastiku... Ze starości czy z powodu ciśnienia? Dzisiaj zauważyłem że z jednego delikatni poci sie i pociekła kropelka