Chciałbym opowiedzieć Wam moją ostatnią historię i w sumie się poradzić co dalej zrobić. Co do mechaniki jestem laikiem. Jakieś podstawy znam ale bez szału.
Ale od początku.
8 Grudnia kupiłem A6C5 z 03r. Auto w stanie idealnym, nic nie puka nic nie stuka, żadnych wycieków, zadbane. No wprost ideał.
19 Grudnia coś zaczęło mi dziwnie skrzypieć w lewym przednim kole, pojechałem zatem od razu na stacje kontroli i okazało się że przedni dolny wahacz wyzionął ducha. Diagnosta stwierdził że PD z prawej również do wymiany bo jakiś gumowy element wahacza jest pęknięty i zaraz tez się będzie odzywał. Ale poza tym to zawieszenie jest w naprawdę dobrym stanie i będę miał spokój na długi czas.
23 Grudnia auto stało już na warsztacie na wymianie wahaczy. Mechanicy dostali jeszcze za zadanie sprawdzić czy reszta zawieszenia jest dobra. Tego samego dnia odebrałem je i skrzypienie faktycznie zniknęło. Wahacze wymienione, zbieżność ustawiona no nie ma się do czego przyczepić. Reszta zawieszenia wg mechaników była w stanie idealnym. "Paaanie rok spokoju masz Pan co najmniej"

30 Grudnia jadę poza miastem jakieś 80km/h, hamuje przed zakrętem i bum coś strzeliło, kierownice ściągnęło mi mocno do prawej i własnie z prawej strony zaczął dobiegać hałas. Auto stanęło. Przyjechał znajomy na szybkiego obejrzał i stwierdził że wahacz prawy tylni dolny mi wyczepił się. Wzięliśmy auto na lawetę i pojechaliśmy na diagnostykę. Okazało się że pękła zwrotnica a wahacz normalnie wyrwał się z niej. Ucierpiała pół oś dlatego auto stanęło. Opona, felga, przewody hamulcowe, piasta no dosłownie wszystko będzie do wymiany. Auto odstawiliśmy do mechaników którzy robili go przed Swietami. Oni wykluczają swoją winę bo niby tylnego wahacza nie ruszali i nagle jakiejś podkładki zaczęło im tam brakować kiedy tydzień temu wszystko było dobrze. Mieli zobaczyć co tam się wydarzyło w nim w Sylwestra a od tamtej pory auto jak stało i tak stoi.
Znajomy mówił, że musieli ruszać tamten wahacz bo inaczej by nie wyciągnęli przedniego bo blokowała by to półoś a on podobno montowany jest od góry. Inna wersja, że przy demontażu przedniego grzali zwrotnice palnikiem i bili młotkiem przez co uszkodzili zwrotnice.
Jak Wy to widzicie? Może być to wina warsztatu? Czy po prostu zużycie materiału w tydzień?
Pozdrawiam