muszę powiedzieć, że nie masz racji iż nie wiem co to znaczy "toczenie" tarcz.goly191 pisze:bo nie masz pojęcia na czym polega "toczenie" owych tarcz, w większości przypadkach tarcz się nie toczy, tylko stacza się rantyZiBi1100 pisze:p.s. ja uważam że toczyć to sobie można tarcze w samochodzie które nie jedzie więcej niż 130km/h i waży około tony, a nie w takich "czołgach" jak nasze.
ale lepiej napisać, że jak ma ranty to wywalić na złom i kupić nowe :evil: powodzenia w takim rozumowaniu
ale co tam, Polaków stać na taki luksus jak zmiana tarcz, przy każdej zmianie klocków, a co tam będą sobie żałować
Nie trzeba zmieniać tarcz przy każdej wymianie klocków, to że jest delikatny rant na tarczy to nic nie znaczy, zakładasz nowe klocki które się ułożą i jest git, ale jak rant jest duży to nie ma sensu jej toczyć, bo prawdopodobnie po takiej operacji grubość tarczy będzie oscylowała w granicach min. dopuszczalnej przez producenta grubości.
Konsekwencją tego będzie pogorszenie wydajności układu hamulcowego, oraz szybkie doprowadzeni tych tarcz do "zwichrowania".
p.s. tarcze w tych czasach nie są drogie i są ogólnodostępne, nie tak jak kiedyś, uważam też iż skrócenie drogi hamowania nawet 0,5 metra jest warte zainwestowania w bardzo dobre hamulce.