Scenariusz jest następujący:
1. Myje auto na myjni.
2. Na drugi dzień, przy próbie otwarcia zamków pilotem, nie otwiera się zamek drzwi kierowcy. Widać, że cyngiel (tzw. kołek blokady zamka

3. Zamykam znowu centralny z pilota. Wszystkie cyngle idą w dół, po czym otwieram ponownie. Wszystkie idą w górę, włącznie z tym od drzwi kierowcy. Wsiadam i jadę.
4. Problem znikał tak po 2-3 dniach od mycia, gdy garażowałem auto. Teraz gdy samochód stoi pod chmurką problem potrafi mnie nękać z miesiąc. Po czym wszystko samo się naprawia (wysycha?)... aż do czasu kolejnej wizyty na myjni.
5. Gdy cyngiel się nie podniesie, to nie ma szansy, żeby odblokować auto od wewnątrz, wchodząc do środka od strony pasażera. Wygląda to tak jakby cały czas centralny był zablokowany w zamku a ciągnięcie za klamkę wewn. nic nie daje. Jak wykonam pkt 3, wszystko działa jak trzeba (klamka wewn. otwiera zaryglowane drzwi, ale na samym początku mogę sobie ciągnąć dowolną liczbę razy i z dowolną siłą).
6. Otwieranie manualne kluczem zawsze działa za pierwszym razem.
Oto jak próbowałem walczyć z problemem:
- 3 mies. temu wymieniłem stary zamek ORI na jakąś chińszczyznę za 150 PLN (problem pozostał).
- Psikałem wszelkimi środkami w zamek oraz w ruchome mechanizmy centrala po zdjęciu boczków (szczególnie w to miejsce odpowiedzialne za zwalnianie blokady).
- Suszyłem zamek suszarką (na drugi dzień to samo, nawet w garażu).
- Czyściłem wszystkie styki w drzwiach.
- Podklejałem piankę wewn. drzwi, żeby mieć pewność, że nic nie odstaje i fizycznie nie blokuje cyngla.
Zaczyna mi brakować pomysłów, gdzie ta woda może stać. Przyglądałem się lince od klamki i Âźle nie wygląda. Może elektryka? Ale gdzie?
Z góry dzięki za jakieś podpowiedzi, nawet najbardziej fantazyjne.