Zacznę może od opisania tego przez co musiałem przejść szukając samochodu.
Decydując się na zakup A6 kierowałem się wyłącznie estetyką tegoż i funkcjonalnością. Kwota jaką dysponowałem to od 20000 do 50000, czyli oglądałem zarówno przedliftowe C5 (2.8 i 4.2), poliftowe (3.0 i 4.2) oraz diesel ale tylko BAU (kierując się niesamowitym opisem Piotrusia za co mu dziękuję). Pod uwagę brałem też C6, ale tylko w dieselu 3.0 i tutaj juz obojętne czy kombi czy sedan. ÂŻona bardzo naciskała na sedana, ale fakt że często na zawody jeżdżę z rowerami, w ziemie deski toteż jednak padło definitywnie na kombiaka. Auta szukałem ponad 8 miesięcy...
Widziałem około 40 sztuk C5 w różnych wersjach i może 5 C6. Na tyle samochodów może 5 nie miało cofniętego licznika. TYLKO jeden samochód autentycznie był bezwypadkowy, co potwierdził zaprzyjaźniony blacharz z którym jeździłem na ogłoszenia ale nie zdąrzyłem go kupić. Auta wyrozbijane były różnie (kolega który pracuje u jednego z ubezpieczycieli ma dostęp do zdjęć ze zgłoszonych kolizji), moje trafiło na dzika

Na początku mojej drogi przez mękę odwiedzałem komisy, blacharz jak słyszał o kolejnej sztuce znalezionej w takim miejscu to nawet nie chciał ze mną jeździć. I miał rację, nawet ja potrafiłem wypatrzeć "drobne" bolączki. Rekordzistą jest 2.5 tdi bau które do teraz stoi na allegro za 28.900 i wystawia go pewien wiodący komis z południowej Polski. To auto będzie symbolem tego komisu. Po może miesiącu wymyśliłem, że auto przywiozę z niemcowni. Tam jednak za prawdziwe auto bezwypadkowe i prawdziwą igłę C5 trzeba dać na nasze 50000 i tutaj pojawił się zamet w mojej głowie. Jeżeli stać mnie na 50000, to czemu mam kupić C5 skoro moge mieć C6 igłę, bezwypadkową, od pierwszego właściciela, garażowaną i z przebiegiem 129000 i "oryginalną" książką serwisową

Kolejny etap to handlarze. Tutaj to już kurw.. wolna amerykanka. Widziałem chyba wszystko. Próbowano posuwać mnie od tyłu opowiadając o bezwypadkowości, machając podrobionymi książkami, mamiąc opowieściami o starszej pani od której autko zostało nabyte. Rekordzistą było audi c5 2.5 tdi chyba z Radomia. Miało być bezwypadkowe, oryginalny przebieg... pojechałem! Kosztowało chyba 35000zl, przebieg miał być 169000km. W rzeczywistości auto leżało na dachu, a przebieg we wrześniu 2011 miał już 448000! Fotel dziurawy, wypierdziany na wylot ale zdjęcie było tak zrobione żeby to ukryć. Handlarzy zdecydowanie odradzam, no chyba że to ja miałem takiego pecha.
W koĂącu doszedłem do wniosku, że trzeba szukać auta już trochę jeżdżącego w Polsce, od osoby majętnej najlepiej głowy rodziny gdzie w domu jest jeszcze jeden jakiś gówniany mały plastykowy pojazd. W Lutym znalazłem takie auto w tarnobrzegu. Auto miało tylko jedną przygodę, baba nadziała się na hak transita. Rozbita atrapa, chłodnice i naprawiane w autoryzowanym serwisie. Przebieg kręcony, ale właściciel tego auta został po prostu oszukany przez... kolegę. Skręcili go o 100000 gdy 3 lata temu go kupował, potem auto regularnie serwisowane z autentyczną historią i przebiegiem realnym około 220000km. Auto po oględzinach zdecydowałem się kupić, jednak niestety żona sprzedającego woziła nim dzieci do szkoły i widocznie się nie dogadali i niezgodziła się na razie na transakcję. czekałem około miesiąc, potem zacząłem szukać od nowa.
Trafiła się moja A6 w Kłodzku. Tak się złożyło że mam tam kuzyna, pojechał i cudem okazało się że auto jest mu znane, jest od 4 lat w Polsce, właściciel ma firmę i śmiga na codzieĂą dostawczakiem do niemiec a audi więcej stoi. Gdy trafiło do nas to miało przerysowany tylny lewy botnik. Sprawuje się wyśmienicie. Zaraz po kupnie zmieniłem olej, filtr oleju, paliwa, powietrza i kabinowy weglowy, dobiłem klimę. Byłem na kompie w serwisie, mechez powiedział że auto w świetnej kondycji mimo wieku (2004 sierpieĂą) i przebiegu. Wnętrze jak nowe (prawie).
Dobra nie będę przynudzał, fotki poniżej.
Kurcze nie moge dodać zdjęć z zewnątrz, zmniejszyłem je już po około 60 kb i nadal nic. Ma ktoś jakiś pomysł? Tylko nie piszcie że pewnie szkaradne
