Mam niemałą zagwozdkę.
Jeden z czujników z przodu (pod tablicą rej.) dziwnie się zachowuje.Przy cofaniu wyskakuje błąd, mryga dioda od parktronika, same czujniki nie działają.Wyjąłem czujnik ze zderzaka, poruszałem trochę na wtyczce, kablem itd. , po czym pozostawiłem dyndający czujnik i ruszyłem na testy.Działa! Wsadziłem go z powrotem w gniazdo-test-nie działa! Znowu więc go wydłubałem i znowu " na zwisie" działał, po ponownym włożeniu w gniazdo już nie.I tak kilka razy...Stwierdziłem, że może przewód gdzieś się złamał i kilka prób włożenia czujnika tak, by przewód miał inny kąt dały rezultat pozytywny.Po próbnej jeździe wszystko było git.Niestety, na drugi dzień problem powrócił...
Kilka dni później, gdzieś w mieście zaparkowałem i po powrocie do furmanki i wrzuceniu wstecznego o dziwo cały parktronik pięknie zadziałał.Pomyślałem, że przypadek ale skojarzyłem iż auto ustawione było przodem w stronę słońca, które pięknie ogrzewało(mimo aury) przód fury.Na drugi dzień problem czujników powrócił.I tak kilka dni nic nie działało.Znowu pojechałem w to samo miejsce(nie, nie specjalnie

Tezę, że samochód dziękuje mi za słoneczko i odwdzięcza mi się bezawaryjnością czujników odrzuciłem...


Czy czujnik jest do wymiany....?W sensie nienaprawialny..?
Na kompie wywala błąd 009 przerwa/zwarcie z masą.
Wtyczka, mimo, że wyłamane jest zabezpieczenie przed wypięciem jest cała, nic nie jest zaśniedziałe, itp.
Problem pojawił się nagle, w trasie.Dodatkowo w tym samym czasie wywaliło mi całe oświetlenie lewej tylnej lampy.Przypadek....?Lampa przestała świecić pierwszy raz , nie zdarzało się to wcześniej.W lampie nie było wody itp...
Jakieś pomysły moi drodzy?Nie mam szans cały czas w słońcu parkować

Pozdro!