witam, od pewnego czasu mam problem polegający na kopceniu na niebiesko i braku zapłonu na którymś z cylindrów. Auto w mrozy odpala praktycznie za pierwszym razem, nic nie trzesie równo pracuje lecz strasznie poddymia na niebiesko w pierwszych sekundach pracy ale to jeszcze pikuś, dopiero problem pojawia sie po przekroczeniu 3.2tys obrotów (nie ma znaczenia czy jest zimny czy rozgrzany) silnik przestaje pracować (chyba) na jeden cylinder, strasznie sie trzesię i z rury wydobywa sie duuuuzo niebieskiego dymu. Z logów nic nie wynika wszystko wyglada prawie wzorowo, kat ustawiony na -1. Silnik zaczyna normalnie pracowac dopiero jak dostanie obrotów jalowych... a potem sytuacja znowu sie powtarza...
Moje pytanie brzmi : Czy jest cos takiego jak przycinajacy wtryskiwacz ? mozliwe ze którys wtrysk przy wyzszych obrotach sie zawiesza ? Macie pojecie co to moze byc ?
pozdrawiam....