Przede wszystkim z racji, że dopiero dołączyłem do grona użytkowników A6 chciałbym się przywitać i pozdrowić całe grono. Pokrótce postaram opisać moją historię. A więc podjąłem decyzję o zmianie auta. Ze względu na panujące od niedawna zimy i parę innych względów użytkowych mój wybór padł na Allroad'a. Pomimo wszystkich odstraszających opisów (zawieszenie, silnik itd) kupiłem auto z 10.2001 z motorem 2.5 AKE. Największym błędem który popełniłem (do takiego wniosku doszedłem w chwili obecnej

był wybór auta z padniętym motorem. Auto kupione u niemców, 1 właściciel, ogólnie buda zadbana itd. Niestety silnik był już "trochę rozebrany", tzn. odkręcone pokrywy zaworowe. Dość świadomie wybrałem takie auto - przekonany, że kupując trochę taniej z ewidentnie przytartymi wałkami rozrządu z przebiegiem 217 k, po ich wymianie zrobię kolejne 200. No i tu zaczynają się schody. Odstawiłem auto do mechanika. Oczywiście jak zwykle w takich przypadkach wyszło trochę więcej niż zakładałem. Jak wałki i mam tym jeÂździć to oczywiście Kolbenschmidt, do tego oczywiście komplet rozrządu (pełny komplet) wszystkie rolki paski itd (continental +ina), jakieś uszczelniacze itd. Auto złożone. Przy pierwszym uruchomieniu pochodził chwilę ale był zapowietrzony, wydrukowałem instrukcję z forum nt. odpowierzania bo średnio im to szło, no i auto odpowietrzone. Przestało odpalać - okazuje się, że pierwsze odpalenie było na placku

. Nie pali i wyskakuje wyprzedzenia zapłonu czy jakoś tak. Chłopaki stwierdzili, że na bank pompa wtryskowa. Trochę poczytałem i w większości opinii w momencie gdy pada pompa wyskakują błędy pompy a tu takowych nie było. Tak więc chwila namysłu i zabrałem auto do innego mechanika. Demontaż przodu i ponowne ustawienie rozrządu. Okazało się, że był lekko przestawiony na pompie. Praktycznie o 1 ząbek. Po złożeniu auto pali na strzała, ale przy odbiorze powiedział, że w intercoolerze był olej i dobrz byłoby spojrzeć na turbo. Odebrałem auto, dojechałem do domu 15 km, a przez całą drogę chmura niebieskiego dymu. Wtryski wariują, auto nie ma mocy. W domu okazało się, że brakuje 3 l oleju - na 15 km!!! Jestem już u kresu wyczerpania psychicznego a na pewno u kresu wyczerpania finansowego. Sam osobiście wyciągnąłem turbo i nie widzę nadmiernego luzu. Lekki luz wirnika ale chyba tylko na film olejowy, łopatki całe, nie widać otarć. Przed turbo od strony zimnej względnie sucho, za turbo od strony ciepłej sadza - nie widać mokrego, a IC w oleju. Proszę o pomoc doświadczonych w bojach bo już tak przeinwestowałem, że żona mnie z domu wygania. Mam nadzieję, że w miarę dokładnie opisałem temat i coś w tym przypadku da się zrobić. Z góry dziękuję za pomoc. Pozdrawiam!
[ Dodano: 2013-05-22, 14:53 ]
Panowie nikt, nic??
