Forum Audi A6 / A7 Klub Polska

witam,
a więc trzy tygodnie temu przejechałem 20 km, zatrzymałem się pod sklepem po 5 min nie mogłem odpalić.
Brak rozruchu, w ogóle nie kręcił(wielokrotne było to opisywane na forum). zawiozłem do mechanika powiedział że rozrusznik i oczywiście wymienił.
Załatwił części i wymienił w 1,5 h (pytanie pierwsze czy nie za szybko?). Zapłaciłem 250 PLN.

Wszystko było ok przez trzy tygodnie i tu nagle ta sama sytuacji, identyczna.
Już chciałem holować ale popchnąłem do przodu do tyłu i po przekręceniu kluczyka odpalił

Teraz dojechałem do domu i na podwórku znowu nie odpala.

Jak myślicie czy to ten bezpiecznik od stacyjki?
Czy może "uprzejmy" mechanik mnie oszukał i nie wymienił rozrusznika?

po pierwsze to na pewno nie dostałeś nowego rozrusznika za takie pieniądze
po drugie mógł wymienić tuleje ewentualnie łożyska albo szczotkotrzymacz ale w tej kwocie z tymi częściami by sie nie zmieścił
po trzecie mógł go tylko wyciągnąć wyczyścic i nasmarować co prawdopodobnie za tą cene zrobił
ja bym sprawdził najpierw styki aku- rozrusznik potem rozrusznik do ponownej kompletnej regeneracji moim zdaniem (niewiem jakie masz dokładnie obiawy czy po przekręceniu stacyjki kompletnie nic sie nie dzieje czy słychać tykniecie ) jes poprostu zawalony syfem i nie chce sysunąć bendixa i masz tylko tyknięcie co terz mogą być powodem zawieszone szczotki

dokładnie jest tylko tyknięcie.
jadę do kolesia na reklamacje bo w 3 tygodnie to samo to trochę słabo

[ Dodano: 2012-08-17, 17:24 ]
omyłkowo trawiłem do kolesia co robi rozruszniki i naprawił za 100 PLN.
A koleś co skasował 2,5 x więcej rozkręcił rozrusznik podmuchał, nasmarował i tyle.
Już wiem do kogo jeździć a do kogo nie