
Ten problem był już poruszany kilka razy, ale żaden nie jest do końca taki jak mój.
Od dwóch miesięcy mam problem z elektryką w moim samochodzie, coś wysysa prąd z akumulatora.
Posiadam A6 C5 z 1998 roku, silnik 1.9 TDI 110 KM.
Należy zacząć od tego, że jakieś dwa lata temu padł mi akumulator. Objawy były takie, że codziennie musiałem go podłączać pod prostownik.
Wystarczyło, że auto stało 12 godzin (zamknięte na alarm na dworzu nie podpięte pod prostownik) i nie mogłem go nawet odtorzyć
z pilota, ponieważ aku było całkowicie rozładowane. Wtedy kupiłem nowy akumulator - ta sytuacja miała miejsce przed zimą
i sprzedawca akumulatorów polecił mi aku o mocy 95 Ah bo na zimę lepiej mieć większego kopa. Przejeździłem na nim prawie dwa lata i sytuacja znowu
zaczeła się powtarzać niecałe 2 miesiące temu. Akumulator był jeszcze na gwarancji więc wymianiłem go na nowy, ale tym razem
wziąłem aku o mocy 74 Ah.
Nowy akumulator wytrzymał tydzień. Codziennie musiałem się podłączać kablami pod auto sąsiada.
Wystarczyło że stał 12 godzin i lipa, znowu aku rozładowane do zera. Przemęczyłem się tak jeszcze kilka tygodni i oddałem go
na gwarancję (nadmieniam, że codziennie pokonuje odległości minimum 30 km - tyle co do pracy).
Tydzień temu dostałem trzeci już akumulator (w ciągu dwóch lat). Ten nowy akumulator wytrzymał 4 dni (moc 80 Ah).
Ponownie muszę się podłączać kablami pod auto sąsiada, ponieważ Audi nie wytrzymuje 12 godzin (zamknięte, w stanie spoczynku pod chmurką).
Sytuacja jest bardzo denerwująca. Byłem już u dwóch elektromechaników - pierwszy sprawdził alternator i niby wszystko jest
z nim wporządku, otworzył go, sprawdzał szczotki i powiedział, że wszystko jest ok. Zmostkował aku sprawdzając pobór prądu
przy włączonym silniku, światłach, klimie itp, oraz podczas wyłączonego, zamkniętego samochodu (tak jak zostawiam go pod blokiem).
ÂŁadowanie akumulatora waha się w granicach 14A przy włączonym silniku, a podczas spoczynku na mierniku pobór prądu to 0.01-0.02A
czyli według elektromechanika jest to pobór podręcznikowy. Powiedział, że nie ma się do czego przyczepić i że może auto pobiera
prąd po dłuższym czasie postoju, może później coś się włącza i zjada aku np moduł komfortu.
Pojechałem do drugiego elektromechanika (ponoć the besciaka) i powiedział dokładnie to samo co ten pierwszy.
Sprawdzał miernikiem pobór prądu podczas gdy silnik jest uruchomiony (ładowanie 14A) jak i również przy wyłączonym silniku,
zamkniętym centralu i uzbrojonym autoalarmie (seryjnym) i okazało się, że podczas spoczynku auto pobiera tylko 0.01-0.02A (czyli tak jak u pierwszego elektromechanika).
Powiedział, że przy takim poborze prądu podczas spoczynku auto powinienem odpalić nawet po miesiącu, że te 0.01-0.02 to pamięt zegara itp.
Sprawdził alternator i jest z nim wszystko wporządku.
Nadmieniam, że jak zdejmuję klemę z aku na noc i podłącze ją rano to odpala bez problemu. Akumulator na bank jest wporządku, ponieważ i on był sprawdzany.
Nie wiem dlaczego moje auto zjada akumulatory w czasie spoczynku skoro pobór prądu to 0.01-0.02A. Elektromechanik polecił mi wyjmować bezpieczniki (plusowe)
każdej nocy po jednym, aż wyjdzie babol. Wyciągałem codziennie inny i codziennie nie mogłem go odpalić. Rozładowany do zera

Panowie, nie wiem co mam robić. Proszę o pomoc, bo już mi newry puszczają. Proszę napiszcie co mogę zrobić, co sprawdzić, gdzie szukać itp.
Nie znam się kompletnie na elektromechanice, a ci elektromechanicy u których byłem to chyba tylko jacyś statyści, bo twierdzą że wszystko jest OK a przecież nie jest
