Przyjemnie jest czytać, że można radować się tak bardzo, z tak leciwego wiekiem samochodu.
Ja mam to samo odczucie, od kiedy pierwszy raz wsiadłem do A6, w na początku lat 2000,
od pierwszej jazdy wówczas taxi nowiutką C5 w deutchlandzie, zwariowałem na tym punkcie
i mimo, że nie stać mnie na nowszą, cieszę się, że udało mi się kupić właśnie ten model.
Na co dzień mam okazję jeździć C6 3.0 zawirusowaną na 300KM, w pełnej opcji i powiem Wam,
że jak wracam z terenu, zostawiam służbowe C6 i przesiadam się do siebie, jadąc do domu,
radość moja nie ma granic, z zapartym tchem cieszę się każdym metrem przejechanym moim shrekowozem
Mimo, że wolę Avanty, to doceniam sedana, bo jest na prawdę dopracowany w każdym calu
i nowe im nie dorównają, choć też jest w nich piękno, ale ... to nie to samo.
Gratuluję osiągnięcia celu, teraz cała zabawa przed Tobą, kosmetyczne zmiany i co dzień nowa radość
