Witam Panowie.
Pojawił mi się pierwszy problem.
Jedziemy samochodem, nagle podczas jazdy zgasł, razem z nim wszystkie kontrolki i światła. Brak napięcia. Cofnąłem kluczyk, próbuję zapalić i wszystko ok, auto zapaliło i jedziemy. Nagle dym z pod tylnej kanapy. Kabel plusowy od akumulatora nagrzany, przepalił plastikową obudowę i nagrzał mocno kanapę, przez to się zaczęła palić.
Tylko teraz problem dlaczego przewód był tak mocno gorący?
Przeładowanie? Zepsuł się regulator napięcia i taki efekt że ładowanie było za duże i nagrzało mocno przewód?
Czy od czego zacząć szukanie, bo teraz jak odpalę auto to grzeje się przewód i pewnie tak by było aż do rozsadzenia akumulatora.
Za co się brać?
z góry dzięki za odp.
[A6 C4] Brak prądu, mały pożar
[A6 C4] Brak prądu, mały pożar
Ostatnio zmieniony 18 lis 2010, 17:49 przez Domel88, łącznie zmieniany 1 raz.
ten temat był poruszany w tym wątku, palenie się kanapy to dosyć powszechne zjawisko w C4 z aku pod siedzeniem
100-a6-c4-uwaga-na-nasze-bryczki-vt25284.htm
co do regulatora to sprawdź miernikiem, ile V (powinno być 13.5-14.5V) daje alternator, nowy regulator ze szczotkami to wydatek rzędu 30zł (ostatnio wymieniałem), od długiego zwarcia mógł też paść akumulator (ale skoro Ci odpala to raczej aku jest w porządku)
100-a6-c4-uwaga-na-nasze-bryczki-vt25284.htm
co do regulatora to sprawdź miernikiem, ile V (powinno być 13.5-14.5V) daje alternator, nowy regulator ze szczotkami to wydatek rzędu 30zł (ostatnio wymieniałem), od długiego zwarcia mógł też paść akumulator (ale skoro Ci odpala to raczej aku jest w porządku)
Dzięki wszystkim za odpowiedzi. Problemem okazało się jednak to że zsunęła się osłona akumulatora. Miałem taki plastikowy kawałek położony na akumulator, widocznie się zsunęło. Drut z kanapy dotknął plusa, masa była z śruby mojcującej kanapę i gotowe.
Na szczęście zmarnowało się aby pół piwa na gaszenie.
Regulator sprawdziłem dla pewności i wszystko z nim ok.
Zwarcie nie było długie i na szczęście nic nie popaliło.
Teraz tylko porządnie zabezpieczyłem druty z kanapy gumą, to samo z akumulatorem żeby nigdy więcej nie było takich przygód
Na szczęście zmarnowało się aby pół piwa na gaszenie.
Regulator sprawdziłem dla pewności i wszystko z nim ok.
Zwarcie nie było długie i na szczęście nic nie popaliło.
Teraz tylko porządnie zabezpieczyłem druty z kanapy gumą, to samo z akumulatorem żeby nigdy więcej nie było takich przygód
