Witam, mam duży problem i postaram się go dokładnie wyjaśnić.
Wsiadam do samochodu, odpalam go i wszystko wygląda jakby było ok- ładowanie alternatora jest około 14 Voltów. Gdy pobór prądu jest większy np. włączę klime/nawiew, wycieraczki, radio, podgrzewane fotele,wtedy ładowanie gwałtowanie spada, nawet do 8 Voltów a temperatura oleju skacze nawet do 120 stopni. Jeśli zmniejszę obciążenie prądu to od razu ładowanie rośnie i jak mam włączone samo radio i nic więcej, to ładowanie jest takie jakie być powinno. ÂŁadowanie akumulatora było sprawdzone przyrządem pod macymalnym obciążeniem i wskazuje, że jest wszystko ok, ale nadal na desce wyświetla mi cuda nie widy. Np. gdy zwiększam nawiew na szybę radio zaczyna wariować- zmienia kanały, włącza się zmieniarka itp. W ogóle gdy włącze klimę, to podświetlenie w całym aucie przygasa. Na zegarach czasami żarzą się się różne kontrolki np. od kierunkowskazów, długich świateł. Najdziwniejsze jest to, że gdy włączę światła mijania/długie, to nic się nie zmienia, wrzucę kierunek- też nic :roll: Nie wiem co z tym zrobić, bo najgorsze jest to, że już dwa razy coś jakby się tam tliło pod dechą i strasznie śmierdziało, <smuty>
Może ktoś z Was miał podobną sytuację, lub wie co to może się dziać ? Proszę o pomoc, Pozdrawiam :-?
PS Sprawdzałem wszystkie bezpieczniki i są ok
[a6 c5 1.9 TDI] Problem z elektroniką/ładowaniem alternatora
olo_gsm, zaraz po napisaniu Twojego posta, Audi wszystko przeszło i wachania ładowania są w normie i nie ma problemu z żarzącymi się kontrolkami itd, ale dzisiaj stała się strasznie dziwna sytuacja. Gdy jechałem (miałem 2 bieg i ze 40 km/h) silnik sam zgasł podczas rozpędzania i włączył się alarm, którego potem nie mogłem wyłączyć. Wyglądało to tak, jakby całkowicie zabrakło na chwilę zasilania, bo wszystko się wyłączyło i za chwilę po zgaśnięciu silnika zapaliły się tylko postojówki. Gdy chciałem odpalić auto po wyłączeniu alarmu, to nie mogłem. W końcu zamknąłem samochód na alarm, odblokowałem i wszystko potem było ok. Dodam iż mam alarm bardzo dobrej firmy (bodajże PHYTON) z odcięciem zapłonu itd. Nie wiem, czy mam się tym martwić, czy po prostu dalej normalnie jeździć. Problem polega na tym, że Audi jeździ na codzień żona, która nie ma pojęcia o elektronice (ostatnio jestem i będę przyjeżdżał tylko na weekendy do domu). Ja bym sobie z tym jakoś poradził, ale boje się, czy ona w razie czego da rade odpalić itp. Zastanawiam się, czy nie oddać auta do fachowca, ale z drugiej strony w tej chwili jest wszystko w porządku i chyba nie ma to teraz sensu. olo_gsm, może teraz się coś domyślasz, co to może być ?
olo_gsm, dobra, wielkie dzięki, postaram się coś tam pogrzebać :-P
[ Dodano: 2010-01-17, 16:11 ]
olo_gsm, miałeś rację, to była wina masy. Posiedziałem dzisiaj nad autkiem, rozebrałem kolumnę kierownicy, zegary itd. a okazało się, że masa znajduje się za dźwignią od otwierania maski- śrubka była totalnie rozkręcona, więc się nie dziwie że takie cyrki się działy. Dzięki wielkie, pomogłeś mi :!:
[ Dodano: 2010-01-17, 16:11 ]
olo_gsm, miałeś rację, to była wina masy. Posiedziałem dzisiaj nad autkiem, rozebrałem kolumnę kierownicy, zegary itd. a okazało się, że masa znajduje się za dźwignią od otwierania maski- śrubka była totalnie rozkręcona, więc się nie dziwie że takie cyrki się działy. Dzięki wielkie, pomogłeś mi :!:
