szahid pisze:Nie, nie pomyliłem tematów. Zgłosiłeś szkodę ze swojego AC. Zgodziłes sie na rozliczenie bezgotówkowe dlatego pieniadze zostały przelane na konto warsztatu. Zgadzając sie na ta opcje, warsztat musi Tobie naprawić zgłoszona szkodę. Nic wiecej. A czy nic na tym nie zarobi, czy zarobi np 70% tej kwoty to nic do tego Ty nie masz
Ależ drogi kolego on ma do tego wszystko...plus każdy kto ma ubaw w tym temacie i ochotę się udzielić autorytatywnie dysponując opowieścią strasznie skrzywdzonego Wojtka.
Każdy tutaj ma prawo kazać mi przedstawiać faktury za materiały lakiernicze,częsci,rozpisane roboczogodzin,koszty utrzymania warsztatu no i moją marżę oczywiscie.Wtedy każdy oceni czy aby nie za dużo zarobiłem,czy wystarczająco czesto zamiatam i wyrazi opinie czy jestem zły/bardzo zły/szatan z rogami.Można by też założyć mi kamerę w sypialni i sprawdzić czy śpię spokojnie bo jak nie no to wiadomo...
szahid pisze: "Oszustwo z tego przepisu będzie zachodzić zarówno wtedy, gdy sprawca zażąda wypłaty odszkodowania z tytułu zawartej umowy ubezpieczenia, powołując się na wypadek, który miał miejsce, ale nie miał cech wypadku losowego, jak i wtedy, gdy sprawca, domagając się wypłaty odszkodowania za rzeczywiście zaistniały wypadek, niezgodnie z prawdą określi wysokość powstałej szkody, domagając się zawyżonego roszczenia."
Tak się składa że napisałem wczesniej że wojtek oczekiwał ode mnie abym załatwił możliwie wysokie odszkodowanie tak aby pokryło koszty naprawy następstw kolizji oraz usterek z tym nie związanych.Co sam wojtek potwierdził.
Czyli żebym "załatwił" dla niego kase , zrobił auto przyszedł umyc gary u niego w domu i może wtedy bym nie został obsmarowany łaskawie.W tym temacie "poszkodowany" skarży się że miałem czelnosc tego nie zrobic...ku ogólnemu współczuciu.Bo poza odszkodowaniem nie zostawił u mnie złotóweczki.
Ja zawsze w tematach szkód i napraw powypadkowych trzymam stronę swojego klienta i walczę o możliwie najwyższe odszkodowanie które pozwoli najlepiej jak się da usunąć skutki wypadku.
Oraz pozwoli mi zarobic bo chodzę do pracy po to samo co wy żeby zarobić na utrzymanie rodziny.
A czy to jest forma sporządzania kosztorysu przez ubezpieczyciela czy to jest forma sporządzania kosztorysu przeze mnie i autoryzacji lub batalii o jego autoryzacje to jest już moja praca i mój dobór "broni" w starciu z ubezpieczalnią.Gwarantuje wam jedno że z pozycji zwykłego klienta nie mającego doświadczenia w walce o odszkodowanie każda ubezpieczalnia was....(nie napiszę co zrobi żeby nie skrzywdzić uszu co delikatniejszych kolegów).Zostałem upoważniony do załatwienia tej szkody czyli usunięcia jej następstw.Wojtek nie pozwolił mi poskładać auta stąd różnica w odcieniu błotnika,jak pisałem wczesniej gdybym mógł skończyć błotnik został by lakierowany ponownie na koszt mieszalni Sikkens.
Tak więc nowy błotnik (polakierowany) został przekazany razem z autem bo właściciel tak chciał.
Poza błotnikiem auto trzeba było "pociągnąć" na dozerku bo jak się pewnie domysla nawet ktoś średnio kumaty w odszkodowaniach 3tyś nie płacą za błotnik i lakier.Wracając do wojtkowego stwierdzenia że wszystko jedno czy 3tyś zł czy 500zł ... nie wszystko jedno,gdyby było 500zł musiał byś dopłacac do samej balcharki...ale skoro piszesz że auto zostawiłeś i odebrałeś w tym samym stanie i nic nie zrobione to jedna bzdura w te czy we wte nie zrobi różnicy.
Reasumując temat szkody,usunąłem jej następstwa za ustalone pomiędzy mną a ubezpieczalnią odszkodowanie.Nie naprawiłem niczego nie będącego w bezpośrednim związku ze szkodą za pieniądze z odszkodowania,tym samym nie wyłudziłem niczego i nie godziłem się na to.Co bulwersuje wojtka.
Jeszcze w temacie ustaleń.Jeżeli zostawiacie auto w warsztacie badz zlecacie remont łazienki to przed robotą ustalacie co ma byc i jak załatwiane.Czy za wódę czy za euro czy za złotówki czy na raty.
Auto zostało u mnie zostawione z kluczami , dokumentami,podpisaną umową kupna-sprzedaży i upoważnieniem.Ustalenia były:Załatw sprawę,ponaprawiaj i sprzedaj.
Załatwiłem,na co starczyło kasy zrobiłem,przedstawiłem możliwosci sprzedaży.
Nie umawialiśmy się przed zostawieniem auta ze mają byc kosztorysy do autoryzacji,faktury itp.
Tylko załatw sprawę co sam wojtek potwierdza.A teraz szarpiesze się o faktury...
metyoo pisze:Nie znam się na tym, ale dla mnie bezgotówkowa likwidacja szkody jest naprawiana przez warsztat, który wystawia ubezpieczalni rachunek za naprawę, a nie ubezpieczalnia przelewa warsztatowi z góry określoną kwotę, tak więc proszę nie mieszać w temacie.
Zawsze musi byc z góry ustalona kwota,nawet w "bezgotówkowych".
Przynajmniej jeżeli dba się o interes klienta.Najpierw walczy się o autoryzację kosztów a potem wystawia fakturę badz nie w zależności od formy rozliczenia,tak więc kwota jest ustalona z góry.Wyjątek stanowi postępowanie wielu ASO (pracowałem w 3 różnych).Wystawiają fakturę a jak ubezpieczyciel czegoś nie uznaje to klient musi dopłacić i mają to w głębokim poważaniu.
szahid pisze: Czy autor tematu ma umowę, na naprawę innych rzeczy? Jeśli nie, to nie znając jaka jest prawda administracja przyzwala na zniesławienie osoby prowadzącej działalność gospodarcza. Takie zachowanie może prowadzić do utraty klientów i co za tym idzie utraty korzyści finansowych. Bez dowodów, rzucanie takich oskarżeń nie moze byc tolerowane.
Autor tematu powinien, prócz jego niczym nie popartych słów, przedstawić dowód na zlecenie naprawy pozostałych rzeczy. Każdy może wszystko napisać. My nie znamy prawdy i raczej tu jej nie poznamy.
I znowu się mylisz...każdy kto ma ochotę może cię zgnoić i napisać co mu się podoba.
Możesz zrobic 1000 aut super, stawac na głowie i tak znajdzie się jeden z frustrowany i zawiedziony i będzie rzygał jadem po całym internecie byle ci dowalić.Gdyby ktoś chciał napisać opinie o warsztacie
to napisał by ze jest zły albo dobry ze poleca albo nie.Ale po co jak można mieszać,żaglować "faktami" i cytować powyrywane z kontekstu pierdoły zgodnie z własnym scenariuszem i ku uciesze widowni.Po co załatwic cokolwiek twarza w twarz jak można sobie zrobic przedstawienie moim kosztem i kosztem mojej reputacji. Zresztą tu chodziło od początku tylko o dowalenie mi.
Proszę bardzo tutaj Pan "poszkodowany" i jego twórczość
http://www.wybierzmechanika.pl/Racing_Red,f1821.html
Wiec niech mi nie wciska że coś chce wyjaśniać albo że coś w tym stylu.
Nazywa mnie złodziejem...a przepraszam bardzo czy ja komuś coś ukradłem?A może radyjko zniknęło?Czy to jest poważne...
wyczerpuje to
art. 212 Kk, zgodnie z którym kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności.
216 §2 Kk, zgodnie z którym kto znieważa inną osobę za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. Znieważyć można poprzez epitet, ubliżenie komuś, np. nazywając kogoś kretynem. O tym co zostanie uznane za zniewagę decydują względy kulturowe i kontekst.
Skontaktowałem się z kilkoma portalami/stronami na których zostały opublikowane te oszczerstwa i obelgi.Ich administratorzy usunęli te wpisy zgadzając się z moją argumentacją i podstawą prawną.
Podsumowując
W zasadzie nie ma to większego znaczenia co napiszę,zostałem już na początku tematu wystawiony na "pręgierz".Zły mechanik który pazernie doi swoich klientów...
Treści które umieszcza ciężko skrzywdzony wojciech mówią same za siebie.Celem było dowalic mi
i zszargać dobre imię na tyle na ile to możliwe.Nie wątpię że mu się to udało przy ogólnym aplauzie.
Niczego kierując się złymi intencjami nie zrobiłem (jeszcze)... i tylko dlatego zabrałem tutaj głos.
Wszystkim którzy tak ochoczo po mnie "jechali" na podstawie pomówienia nie powiem złego słowa...życzę wam jedynie abyście zakosztowali nieco z mojej obecnej sytuacji.Abyście założyli działalność,popracowali 6 dni w tygodniu do wieczora na dobrą reputację ( bo jak by była zła to olał bym ten temat) a potem poczytali sobie "opowiesci z krypty" której autorem jest gosc który przyjeżdżał przez lata na warsztat jak do siebie,kręcił jak potrzebował przy swoim aucie jak na własnym podwórku,kupę rzeczy miał za darmo robionych ( a to wymiana kół czy inne pierdoły) i nie dostał po mordzie za donoszenie na kolegów z pracy tylko dla tego że się wtrąciłem i zabroniłem ( co jak się okazuje było błędem).
Jeszcze dwa słowa do autora...zastanów się co piszesz...sam sobie koło pupy robisz...że nie znasz prawa to rozumiem ale chyba umiesz czytać co ci koledzy na forum piszą...
Wybaczcie że nie dotrwam do końca przedstawienia ale myślę że poradzicie sobie beze mnie.
Forma tego "tematu" godzi w moje dobre imię i nie ma na celu nic poza "linczem" złego i niedobrego mechanika...
Pozdrawiam.