Awaryjne otwieranie maski
Awaryjne otwieranie maski
Witam. Panowie mam problem. Pękła mi linka od maski w mojej C6. Motor 2.7 tdi. Czy ktoś miał podobny przypadek? Jak sobie z tym poradzić ? Proszę o pomoc
Jak kierowca dba o samochód , tak samochód dba o kierowcę
-
- Forum Audi A6 / A7
- Posty: 20
- Rejestracja: 07 maja 2023, 00:46
- Imię: Karol
- Rocznik: 2006
- Moje auto: Allroad C6
- Nadwozie: Avant
- Silnik: 3.0 TDI 233KM
- Napęd: Quattro
- Skrzynia: Tiptronic
- Paliwo: Diesel
- Lokalizacja: Starogard Gdański
Re: Awaryjne otwieranie maski
Witam.
Odświeżę temat...
Grzebiąc przy czujniku maski odpiąłem linkę i zapomniałem wpiąć... I jebs... Maska w dół
.
Szukałem, czytałem i próbowałem prętem od dołu, z kamerą inspekcyjną, ale za cholerę nie nie udało mi się otworzyć tego dziadostwa... Myślę, że trafienie i dobre zaparcie pręta o mechanizm to raczej kwestia szczęścia.
Doszedłem do wniosku, że odkręcam zderzak z prawej strony, odkręcam dwa uchwyty lampy. A że ten trzeci i tak miałem lekko pęknięty i miałem się w końcu zabrać, żeby go pospawać to doszedłem do wniosku, że wyłamię go do końca. No i pekł, ale nie ten, tylko dolny przy wyciąganiu, bo zahaczył o zderzak
... Trudno... Już miałem dwa do spawania. Przynajmniej widziałem i miałem dojście do zamka.
Kątówką wyszlifowałem końcówkę pręta, lekko go zagiąłem, żeby wszedł w otwór linki i oparł się o mechanizm. Energicznie pchnąłem i zamek puścił.
Ogólnie z nieudaną zabawą od dołu zajęło mi to 3 godziny i pół godzinki doprowadzenie uchwytów lampy do porządku, ale myślę, że więcej nie zapomnę wpiąć linki
.
Pozdrawiam.
Odświeżę temat...
Grzebiąc przy czujniku maski odpiąłem linkę i zapomniałem wpiąć... I jebs... Maska w dół
Szukałem, czytałem i próbowałem prętem od dołu, z kamerą inspekcyjną, ale za cholerę nie nie udało mi się otworzyć tego dziadostwa... Myślę, że trafienie i dobre zaparcie pręta o mechanizm to raczej kwestia szczęścia.
Doszedłem do wniosku, że odkręcam zderzak z prawej strony, odkręcam dwa uchwyty lampy. A że ten trzeci i tak miałem lekko pęknięty i miałem się w końcu zabrać, żeby go pospawać to doszedłem do wniosku, że wyłamię go do końca. No i pekł, ale nie ten, tylko dolny przy wyciąganiu, bo zahaczył o zderzak
Kątówką wyszlifowałem końcówkę pręta, lekko go zagiąłem, żeby wszedł w otwór linki i oparł się o mechanizm. Energicznie pchnąłem i zamek puścił.
Ogólnie z nieudaną zabawą od dołu zajęło mi to 3 godziny i pół godzinki doprowadzenie uchwytów lampy do porządku, ale myślę, że więcej nie zapomnę wpiąć linki
Pozdrawiam.