Jakiś czas temu pokazał mi się błąd czujnika poziomowania ksenonów z tyłu (zwarcie z masą). Błędowi towarzyszy głośne piszczenie co kilka sekund. Jazda jest naprawdę trudna.
Podłączyłem VCDSa, wyskoczył błąd, którego nie dało się skasować. Przy każdym odpaleniu ksenony nie chodziły góra-dół, mam też wrażenie że lewy bardzo mocno opadł. Jeździłem tak piskliwie do wczoraj. Udało mi się tam dostać i odpiąć wtyczkę. Okazało się że problem leży w kostce (foto). Jeden z pinów był "zaśniedziały" było tam też trochę mokro.
Wyczyściłem wszystko, osuszyłem. Próbowałem kostkę rozebrać ale z tyłu przewody są zalane jakimś izolatorem. To wszystko nie zostało zrobione idealnie bo po prostu nie ma tam miejsca, wtyczki też nie jestem w stanie daleko wyciągnąć, więc z głową w nadkolu i przy w miarę podstawowych narzędziach zrobiłem co mogłem, w miarę zadowolony z efektu.
Po odpaleniu błąd się pojawił, ale nie piszczało. Po drodze do domu zapiszczało może 3 razy (jazda około 30 minut) w drugiej połowie jazdy ksenony poszły bardzo wysoko do góry, świeciłem ludziom po zagłówkach
Dojechałem, podłączyłem VCDSa, błąd był, ale udało mi się go skasować. Nie robiłem żadnej kalibracji ani adaptacji. Teraz komputer nie wyświetla błędu, ale na desce pokazuje się ikonka tegoż błędu. Nie piszczy, ksenony nie chodzą po odpaleniu góra-dół, nie świecą też na samą górę, a lewy mam wrażenie wciąż leży nisko.
Rozkładam ręce, nie wiem co jeszcze mogę zrobić. Ikona się świeci, błędu nie ma.
Może coś jeszcze przy reflektorach powinienem zrobić? Albo faktycznie adaptację? A może w tej kostce jest jakiś problem, ale to wtedy VCDS powinien pokazać błąd.
Proszę o pomoc.
Pozdrawiam serdecznie
Kuba