Forum Audi A6 / A7 Klub Polska

Chciałbym opisać problem z jakim się spotkałem i jak udało mi się z nim uporać. Przewaliłem całe internety, oraz forum i nie spotkałem się z takim przypadkiem, więc go szczegółowo opiszę dla przyszłych pokoleń.

Mianowicie, objawy były takie, że włącza się zapłon normalnie, ale nie gaśnie kontrolka świec żarowych, wyświetla wszystkie biegi na czerwono (Tip), po chwili wyskakują błędy ABS, ESP, hamulca postojowego, poziomowania świateł, czemu towarzyszy piszczenie ostrzegawcze. Wyświetla komunikat, aby udać się do warsztatu, tylko jak, kiedy przy tych objawach rozrusznik kręci, ale auto nie odpala? Nie słychać wtedy charakterystycznego dźwięku załączenia pompy paliwa (jakby taki silniczek krokowy) i towarzyszącego mu cichego piszczenia spod maski. Kiedy pojawia się usterka, nie ma komunikacji ze sterownikiem silnika przez OBDII.

Najpierw, kierując się komunikatem o problemie z hamulcem postojowym (ten cały czas normalnie fizycznie działa), zabrałem się za przelutowanie kabli silniczków. O dziwo, problem zniknął! Co prawda, pojawił się raz, czy dwa, na chwilę, zaraz po zabiegu, ale potem przez jakiś miesiąc go już nie widziałem. Do czasu..., kiedy wrócił jak bumerang.
Rzecz w tym, że pojawia się on samoistnie, bez wyraźnej przyczyny i tak samo, jakby nigdy nic, potrafi zniknąć i wszystko działa! Raz włączam zapłon i jest problem, by po chwili, przy kolejnej próbie, wszystko działało, jak powinno. Przy uruchomionym silniku usterka nie objawia się nigdy. Czasem po odpaleniu auto rusza tylko z 3 biegu i po osiągnięciu prędkości granicznej dla 3/4 biegu, działa już normalnie i redukuje do 1.
Później jego częstotliwość zaczęła się nasilać, aż pojechałem na zakupy do sklepu i stamtąd już musiałem wrócić piechotą, bo po wielu próbach z kilkugodzinnym odstępem padł akumulator i musiałem go zholować do domu.
W niektórych przypadkach, blokada stacyjki nie chce oddać kluczyka i nie jest to awaria mechaniczna linki, więc muszę go wyjmować awaryjnie.
Po zwiezieniu, auto postało jakiś tydzień, czy półtora, bez żadnej ingerencji (Święta były) i każda próba wykazywała opisaną awarię, aż po tym czasie, znów wszystko, jakby nigdy nic, zadziałało! Tymczasowo, oczywiście. Za chwilę znów awaria, lub nie. Loteria.
W międzyczasie wynalazłem na forum wątek z bardzo podobnym problemem z 2017 roku, z którym człowiek się uporał po przelutowaniu zimnych lutów w sterowniku silnika: https://a6klub.pl/a6-c6-20-tdi-blad ... ht=#939775
Trochę umiejętności technicznych i sporo narzędzi mam, więc zabieram się za wydobycie komputera, szybka diagnoza potwierdza, ze ok. 90% nóżek wtyczek ma popękane luty. Elektronik się dziwił, jak to w ogóle mogło działać? Więc biorę lutownicę, poprawiam wszystkie luty, składam wszystko do kupy i działa! Też chyba przy pierwszej próbie pojawił się błąd, ale przy drugiej i każdej kolejnej już nie, więc jest git. Przezornie jeszcze nie sklejam obudowy kompa, tylko na same śrubki. Tydzień testowania i wszystko jest, jak ma być. Sklejam sterownik, składam wszystko na gotowo i po kolejnym tygodniu znów lipa! Raz działa, raz nie.
Trafiłem na YouTube film z podobną usterką i jest kolejna idea - przekaźnik. Co by mogło pasować, bo kiedyś w poprzednim C5, czasami włączyły się samoczynnie wycieraczki (bez czujnika deszczu), później czasem nie chciały działać, po czym wracało do normy, aż w końcu stanęły całkiem. Diagnoza przekaźnika, wymiana na używkę i wszystko nadal działało, więc objawy by się zgadzały.
Wczoraj po powrocie z pracy złożyłem wizytę w Autolandzie, kupiłem w ciemno przekaźnik 370 po numerze dobranym z ETKI (zamiennik), zdjąłem osłonę pod kierownicą i tam namierzyłem 2x370 i 4x373. Pozamieniałem 370 z nowym na przemian i nic to nie pomogło. Pojechałem dokupić jeszcze jeden 370 i jeden 373 - BOSCH (tylko tyle mieli na stanie), poprzekładałem jak się dało, ale niestety, nie przyniosło to oczekiwanych rezultatów! Usterka ciągła, kluczyk znów ugrzązł w stacyjce.
Są jeszcze trzy przekaźniki pod modułem silnika, ale też nic. Po lewej stronie podszybia jest jeszcze jedna puszka a w niej aż dwa kolejne przekaźniki. Stoi tam taki jeden o numerze 614 (8E0951253, obecny zamiennik 4H0951253), którego wyjmuję i widzę, że ma dwie nózki jakby przypalone. I Bingo! Wstawiony nowy przekaźnik za kilkadziesiąt zł i wszystko gra!
Jak podejrzewałem, usterka banalna, tylko jej diagnoza zajęła mi prawie 2 miesiące! Dla upewnienia się włożyłem jeszcze raz stary przekaźnik - problem wrócił. Potem, tak jeszcze ze dwa razy i mogłem wszystko składać do kupy.
Podsumowując: potrzebne narzędzia - torx (chyba 25) do odkręcenia 5 śrubek obudowy z lewej strony i przekaźnik za 40 - 90 zł w najdroższym wariancie ORI/BOSCH. Używka za 20 zł też będzie działać. Tym bardziej, że ta kostka raczej nie pada zbyt często, skoro nie znalazłem drugiego takiego przypadku.

We własnym zakresie, to całkowity koszt naprawy. Czas do 40 minut. Jest trochę kombinowania z założeniem pokrywy obudowy na swoje miejsce.

Chciałem bardzo uniknąć zostawienia tego jakiemuś fachowcowi, bo znam ten rynek i wiem, że skończyłoby się na: "Łoooo, panie! Elektronika powariowała, ale po tygodniu badań udało się wyeliminować awarię. W promocji 1000 zł będzie jak dla pana."

Mam ten sam problem mozna zdjecie gdzie znajdują się te przekaźniki I jak dokładnie się tam dostac

Kacper0x0xxx pisze: ↑

13 maja 2021, 22:25

Mam ten sam problem mozna zdjecie gdzie znajdują się te przekaźniki I jak dokładnie się tam dostac

Podnosisz maskę.Zdejmujesz plastikową osłonę podszybia i po lewej stronie (od kierowcy) ukazuje się czarna ,plastikowa puszka.W której znajdują się przekażniki.Między innymi od np.pompy paliwa. Torx 25 i odkręcasz osłonę puszki.Później fakt,trochę kombinacji z włożeniem osłony ale się da.