Otóż ostatnio w mojej a6 kolosalnie wzrosło spalanie oleju, spala w tym momencie około 1 litra na 500 - 800 km co jest absurdalną ilością. Ostatnim razem jak wymieniałem olej zużył około 600 ml na 10k km.
Zauważyłem takie spalanie oleju dopiero po przejechaniu około 5k km od ostatniej wymiany i stało się to po mrozach jak było około -15 stopni w święta a auto stało 3 dni nieużywane. Do tego po świętach wymieniałem lewy katalizator i opuszczałem lekko skrzynie by go wydobyć (właściwie to przechylałem silnik na poduszkach) może mogłem coś rozszczelnić ? wcześniej musiałem przejechać około 500 km na uszkodzonym katalizatorze, bardzo wolno się rozpędzałem bo jak przycisnąłem to wywalało wypadanie zapłonów i musiałem zatrzymywać się usuwać błędy. Nie zauważyłem dużych wycieków ewentualnie lekkie zapocenie ale nic nie kapie z auta.
Również po tych mrozach pojawił się dźwięk jakby coś hałasowało/cykało z przodu, wszystkie rolki i paski wymienione 5k km temu przy wymianie rozrządu.
Zaczynam się zastanawiać czy to nie padła odma (może od mrozów)? czy może nie zawór zwrotny oleju (i jeszcze jakby ktoś powiedział gdzie on się znajduje

Nie ma żadnych błędów silnika, wycieku aż tak dużego również nie ma.
aha i auto posiada STAGE 1
z góry dziękuję za pomoc !