Koledzy
Czy jest możliwe zapowietrzanie się układu paliwowego podczas opisanej poniżej sytuacji czy autku coś dolega?
W baku miałem paliwa na 200 km (wg wskazań komputera) i zacząłem podjeżdżać pod domek w górach bardzo stromym odcinkiem (45 stopni) drogi przez około 600 m, potem zjazd do sklepu i ponowny wjazd i po tej drugiej wspinaczce

gdy stanąłem pod garażem zaczęła migać kontrolka świec i auto zgasło. Po kilku kręceniach autko odpaliło, zdjąłem maskownicę silnika i w wężyku dochodzącym do pompy leciało mnóstwo pęcherzyków powietrza. Po tym zdarzeniu (nauczony doświadczeniem z innym autem) zjechałem innym autem na stację paliw kupiłem 50 litrów ON i powlewałem paliwa do rurek przy filtrze paliwa, do filtra i do przewodu przezroczystego dochodzącego do pompy, a resztę ON wlałem do baku (czyli jakieś 49,5 litra). Auto po odpaleniu zaskoczyło od razu, pęcherzyki powietrza zniknęły i postanowiłem podjeżdżać tą samą trasą kilka razy i sytuacja już się nie pojawiła, po całym weekendzie wjazdów i zjazdów po zdjęciu maskownicy w przezroczystym przewodzie pęcherzyków nie było.
Stąd myślę, że to wina niskiego stanu ON w baku i stromych podjazdów, ale zweryfikujcie moją teorię:)
Pozdrawiam