Jadąc około 140km/h i dodając gaz prawie do końca praktycznie brak dodatkowej mocy. Wciśnięcie gazu 100% lekko większa dodatkowa moc (zdecydowanie nie taka jak przy prawidłowej pracy turbo) i po chwili wielki kłąb białego dymu za mną oraz po puszczonym gazie wciąż auto przyśpieszało. Dopiero wciśnięcie hamulka spowodowało przerwę w przyśpieszaniu samochodu. Przy nierównej pracy silnika zjazd na najbliższej stacji benzynowej i wezwanie lawety. Poziom oleju sprawdzony na szybko - ok. Żadna kontrolka nie zaświeciła się. Silnik pracował nierówno, auto stojąc w miejscu lekko drgało całe. Przed dojechaniem do stacji, moc w miarę była (nie jak np. w trybie awaryjnym) ale oczywiście nie wciskałem gazu mocno żeby nic nie pogorszyć.
Moje podejrzenie to padła turbina (380tys km przebieg bez wymiany turbo i generalnie największa usterka od początku to wymiana klapy). Auto naprawdę praktycznie bezawaryjne i w rodzinie niemal od początku (ostatnie 3 lata bez ASO z powodu koszt ASO a rynkowa wartość auta - bo sentymentalna i komfort bardzo duży wciąż). Przeglądy robione w sprawdzonym fachowym warsztacie, ostatnio 6mies i 12tys. od wymiany oleju temu. Pomimo prawidłowego obchodzenia się na codzien z autem (wymiana na solidny olej co 15tys oraz delikatne obchodzenie się z gazem do czasu rozgrzania silnika) zdaję sobie sprawę, że turbo miało prawo paść (już pewnie ze 100tys. km temu).
Pytanie moje wybiegając przed odczyt na komputerze oraz diagnozę mechanika, myślicie że co to może być innego niż turbina (wtryski, głowica...)

Dodam jeszcze, że od ponad roku samochód czasem kopcił za bardzo (DPF może 2x kontrolka zapalała się przez ostatnie 2 lata) ale jazda na trasie rozwiązywała problem kopcenia na 2-3tyg (ja podejrzewałem, że jeżeli nie bezpośrednio DPF jest winny, to może to być oznaka wtrysków).
Z góry dziękuję za wasze sugestie.