Witam,
Na początek opowiem kontekst, rozwiążę problem - być może i wielu z Was to pomoże bo sytuacja dość nietypowa, acz banalna - a na koniec poproszę o pomoc w wyeliminowaniu problemu, który jednak okresowo powraca...
od ok 1,5 roku szczęśliwym posiadaczem a6 c5 z '97 roku, sedan 1.8T (150km) i od tego czasu na bieżąco coś poprawiam - znaczy nie ja, mechanicy, bo jestem absolutnym laikiem motoryzacyjnym, aby wszystko w samochodzie w pełni działało - a trochę tego jeszcze jest, ale to nie o tym...
Od momentu zakupu samochodu (marzec 2017) i montażu instalacji LPG (maj 2017) cały czas samochód pięknie odpałał za 1 razem, niezależnie od czasu jego nieużywania. W okolicach października 2017 zauważyłem, że po przestaniu ok 8 godzin (zmiana w pracy) i dłużej ma problem z odpaleniem, z początku odpalał za pierwszym razem ale dłużej "kręcił", z biegiem czasu za 2, 3 razem czasami przy okazji się "krztusząc" czy z początku pracując jakby nie na wszystkich cylindrach... Natomiast jak już zaskoczył można go było zgasić i od tej pory palił na "dotyk"silnik nawet nie musiał łapać temperatury. Zaczęło mnie to martwić tym bardziej,ze zbliżała się zima, a z nią mrozy i kręcenie rozrusznika po tyle razy szybko mogło się źle skończyć. Więc przyszła pora na mechaników...
i tu zaczyna się 3 miesięczna przygoda w 3 różnych warsztatach, w efekcie której każdy z warsztatów diagnozował sobie samochód od zera, wysnuwał różne tezy, obalał tezy konkurentów ale w efekcie każdy stwierdzał, że elektronicznie i mechanicznie wszystko jest ok. A prognozowali najróżniejsze rzeczy, uszkodzenia czujników, świece, wtryskiwacze, rozrusznik, moduły elektroniczne silnika, brak kompresji na cylindrach, immobilaizer, moduł stacyjki, problemy z dolotem, z kolekcją spalin, czujniki położenia wału itp idt itp. Generalnie nic nie potrafili zaradzić a samochód ciągle miał problem z pierwszym rozruchem po tych kilku godzinach.
Dopiero czwarty mechanik - przeszedł tą samą ścieżkę diagnozy co poprzednicy

znalazł problem choć nie rozwiązanie... okazało się że problemem było paliwo... Panowie stwierdzili, że jest to jakaś absolutna paść - zlali to co było w zbiorniku ok 20 litrów - rzeczywiście kolor toto miało dziwny (taki jakby wiśniowo-malinowy) i pachniało mało benzynowo i podobno nawet się bardzo palić nie chciało. Zalali za 100 zł nowym paliwem i proszę bardzo samochód znów pali od strzału...
Sytuacja jest dziwna o tyle, że samochód tankuję zawsze sam osobiście. W chwili gdy go kupiłem, handlarz mówił że jak go prali i suszyli to wypalili zbiornik do zera i zalali ok 10 litrów - od tego czasu ja dolewałem tylko i wyłącznie paliwo ze V-power (shell) jeśli nie było shella awaryjnie orlen regularna - nigdy u "Panów Józków". I tak było jeżdżone to około 6 miesięcy z początku sama benzyna, wiadomo a potem przy tankowaniu gazu do pełna 5 litrów paliwa. I jak piszę problem nie występował. Z rzeczy które "zauważyłem" po czasie to po zakupie samochodu wymieniłem komplet filtrów - a przy montażu instalacji 3 miesiące później Panowie znów wymieniali filtr paliwa, bo jak stwierdzili był tak zawalony jakby kilka lat był nie wymieniany... ale potem przez 3 miesiące problem rozruchu się jeszcze nie pojawiał...
Wydawało by się problem rozwiązany, prawie... w okolicach maja bieżącego roku znów zauważyłem problem z rozruchem, który tak samo "narastał". Postanowiłem spróbować za wczasu wyjeździć całe paliwo ze zbiornika. Wyjeździłem do zera, aż samochód samoczynnie zgasł - zatankowałem, nazajutrz samochód odpalił od strzału...
Znów jeździłem standardowo i kilka dni temu znów zauważyłem problem z rozruchem, dziś znów wyjeździłem wszystko co było i nalałem paliwa na "pusty bak" prognozuję, że jutro rano znów odpali od strzału...
Tak że reasumując, problem leży gdzieś na etapie paliwa-zbiornika, wiem jak sobie z tym radzić ale nie wiem jak uniknąć a tym bardziej nie rozumie na czym problem polega. Jak mówię w "chwili słabości" kiedy już odpali po raz pierwszy to potem będzie odpalał na "dotyk" - więc nie wiem czy na postoju się coś wytrąca z paliwa i opada na dno i dopiero jak pompa zamiesza w zbiorniku pali normalnie? Dodam jeszcze, że wyjeżdżając te "trefne" resztki paliwa nie zauważam żadnej różnicy w pracy silnika czy w braku mocy - wszystko pracuje zupełnie normalnie, może jedynie spaliny dziwonie/inaczej śmierdzą - nie potrafię opisać
Miałbym do Was generalnie prośbę o jakieś podpowiedzi w próbie rozwiązania zagadki żebym co kwartał nie musiał powtarzać procedury "osuszania" baku
Pozdrawiam,
Marcin.