

Pierwsza poważniejsza awaria dopadła mnie pewnego wczesno jesiennego dnia. Samochód nie chciał zapalić? Niestety mojego mechanika Andrzeja nie było (urlop) więc zaholowaliśmy z ojcem strzałę do znajomego mechanika (innego). I posypały się diagnozy 1- pompa spiętrzająca w baku - wymiana i … nic, 2 - czujnik położenia wału - wymiana i … nic, po dosłownie 2 tygodniach przeróżnych pomysłów (dziś boję się myśleć co panowie tam jeszcze robili) padło na pompę VP. Znaleziono warsztat w Piekarach Śląskich, który podjął się naprawy - stwierdzili, że ogólnie ok. tylko jakieś uszczelnienia trzeba wymienić - wymienili, pompa z powrotem i … nic (następny tydzień kombinowania). Nie wytrzymałem i kazałem właścicielowi zdemontować VP i oddać do warsztatu autoryzowanego BOSCHA z podstawowym pytaniem - czy ta pompa była w ogóle otwierana - diagnoza - nie była ?!. Pompa miała zatarty tłoczek i padło uszczelnienie pomiędzy komorą niskiego i wysokiego ciśnienia (czy to prawda - nie wiem takie info mi przekazano - ocenę pozostawiam Wam - fachowcom). Po założeniu strzała ożyła (pomijając porysowane błotniki lewy i prawy, których panowie nie zabezpieczyli w trakcie wykonywania prac samochód jeździł). Po moich długich przemyśleniach o zatartym tłoczku i lekturach wszelakiej maści -> zatarty tłoczek -> co go smaruje -> ropa -> więc za mało -> czemu -> bo od jakiegoś czasu (bodajże 2008 ropa jest bardziej hmm „sucha” nowsze samochody są bardziej przystosowane ale starsze nie więc -> olej do 2T do baku (stosuję liqui moly 1052) -> auto jest cichsze i mruczy bardziej „aksamitnie”. Powiedziałem o tym Andrzejowi - stwierdził, że jasne a co nie dolewałeś - nie - sory zapomniałem ci powiedzieć. Chyba, że już sam zapomniałem.
Druga - był bardzo mroźny wieczór zaraz po nowym roku ok. - 18 st. Długo nie jeżdżone więc trzeba odpalić strzałę i zrobić jakieś małe kółeczko




Trzecia - ostatnio na urlopie podjechałem „z pewnym pośpiechem” pod sklep - jakieś 20km. Kupiłem co miałem, wsiadam, odpalam, 5m i komunikat o niskim poziomie cieczy chłodzącej - ja pie….. (pomyślałem). Klapa w górę - więcej niż ¾ zbiorniczka puste, miejsce parkingowe, z którego wyjechałem mokre. Kontrola - bagnet - czysty, pod korkiem oleju - czysto, spaliny - czyste, plama na parkingu - czysty róż - więc tylko ciekniemy - ale skąd - ni cholery nic nie widać. Uzupełniłem dojechałem na ośrodek wczasowy z 4-ro krotną kontrolą bez utraty poziomu ? Następnego dnia rano - kontrola 1,5cm mniej. Powrót do domu po dolewce - cała trasa 680km -stan (WTF). Dwa tygodnie stanu. Jeden szybszy przejazd i ¾ poszło. Długie poszukiwana i winowajca ustrzelony - sparciały wąż na kolanku - wolna jazda - niskie ciśnienie i odwrotnie=wyciek.
Z innych bolączek zaczyna mi rdzewieć dach (dach - tzn. przetłoczenia przy rynienkach). Za tydzień idzie do lakiernika - podobno spec polecany przez bardzo wielu znajomych i znajomych od znajomych.
Ostatnio zacząłem słyszeć lekki głuchy stuk z przodu, prawa strona hmm pomyślałem, że to coś od zawieszenia ale dziwnym objawem było występowanie - po wyhamowaniu w trakcie ruszania głuchy stuk (jeden). Vag podpięty, błąd 01375 i poduszka pod silnikiem prawa strona padła.
No i ta największa ostatnio (tzn. od jakiegoś czasu) - Andrzej (mechanik) mówi, że po wymianie VP wydawało mu się, że coś jest nie tak. Samochód stał się coraz bardziej mułowaty do 2000 obr. potem ostre przyspieszenie ale przed 4000 obr. też brak mu tchu

Podsumowując - chcesz się cieszyć z A6 C5 2.5 musisz mieć dobrego, znajomego mechanika lub warsztat, który ogarniają temat tego samochodu i silnika. Musisz słuchać pracy, obserwować co się dzieje pod maską i …. obwąchiwać czasami  tak - obwąchiwać np. czuć ropą spod maski - na 99% jakiś wężyk przelewowy do wymiany itp. itd. Ale nie zrażajcie się - to, że czytacie ten wpis może uchronić Was od błędów, które ja popełniłem (jeden zły warsztat i lawina usterek związanych a pierwszą „naprawą” - nieudolną że aż boli - swoje też dołożyłem) jak i każdy z Was, który coś podobnego opisuje. Po to takie forum jest - dla nas wszystkich. Pozdrawiam wszystkich Forumowiczów. No i PODZIĘKOWANIA dla Andrzeja (mechanika)

A co do spadku mocy to podpinam logi (pierwsze w moim życiu więc proszę o wyrozumiałość)
Kurcze - pech awaria kompa logi później. Przepraszam. No i już
