Witam.
Ostatnio, czyli 4 dni temu moja A6 przeszła gruntowny remont - kompletny rozrząd, turbina, sprzęgło z dwumasą. Nawet nie mowię, jak bardzo zabolała kieszeń, ale taki już urok napraw. Niestety, wszystko chodziło dobrze przez... jeden dzień. Po odbiorze pojechałem autem na małą przejażdżkę, szło idealnie, świetne przyśpieszenie i dynamika. Na drugi dzień przestała działać turbina. Po prostu odpalam rano auto, ruszam i czuję się jakbym czołgiem jechał. Od tak nagle turbina postanowiła nie działać. Zero mocy, co prawda auto jedzie, ale co to za jazda jak maksymalnie 50/60 km/h mogę po w miarę równym terenie (no chyba że z górki pojadę, wtedy to i 100 osiągnie...). Temat podjazdów pomijam, bo ledwo co podjechałem jak stanąłem na światłach...
Ma ktoś może pojęcie co może być przyczyną nagłego braku pracy turbiny? Zajechałem dzisiaj na szybko do mechanika, mówił że geometria turbiny w porządku, poprawił jeden wąż, ale jak przejechał się ze mną to turbina nadal ani drgnie. Ew. dalsze testy może dopiero od czwartku przeprowadzić. No szlag mnie bierze, tylko jeden dzień mogłem się cieszyć bezproblemową i dynamiczną jazdą. Jest coś co mogę samemu sprawdzić bez rozbierania auta?