Panowie tylko spokojnie !
Podstawa to Vag i odczyt błędów(najlepiej logi!!)- po tym zabiegu możemy podyskutować.
Ps. Mam 2.5 tdi V6 od prawie pieciu lat i na skali tylko 5,5 tyś obrotów, a przy około 4,2 cofa z powrotem - jak go wkręciłeś na 6000??????????
Z tego wszystkiego na pewno jestem trochę przeczulony na punkcie samochodu.
I trochę mnie poniosło z tymi 6000 tys obrotów ,ale bez problemów miałem 5000 obrotów
(na luzie, nie podczas jazdy ) możesz to sprawdzić bez problemów .A co do skali to nie wydaje mi się że jest tylko do 5.5 tyś(chyba więcej, po grubościach kresek zauważyłem)
A co do ....
tx-didi pisze:
blanwinder
powiem szczerze (prosze, nie obraź sie) ze przestaje juz cokolwiek rozumiec z Twoich zeznań - juz wyjasniam co mam na mysli:
Napisales w swoim poprzednim watku że silnik został po kolizji rozrzadu poskladany (gdzie wiele osob, wlacznie ze mna, dzielnie Ci kibicowalo), lecz z niepracujacym jednym cylindrem - brak kompresji - nawet zastanawiales sie czy da sie w jakis sposob pominać wtryskiwacz. Teraz natomiast napisales ze przejezdziles juz 150 km bez zadnych problemow i jakichkolwiek oznak usterek... do licha - otoz ja widzialem jak zachowują sie nasze v6, gdy 'wypadnie' im jeden cylinder ..... i z 'brakiem problemow i oznak jakichkolwiek usterek' to nie ma nic wspolnego

(chyba ze brak kompresji jest bezobjawowy... co wydaje mi sie malo prawdopodobne). Czy chciales napisac, ze silnik na jalowym biegu (gdzie objawy niepracujacego jednego cylindra sa najwyrazniejsze) pracuje normalnie
Zaluje ze nie dysponujesz vagiem (chyba ze cos sie zmienilo ?) bo wszystko, podejrzewam, rozjasnilby obraz grup 001 oraz 013 i 014. Jezeli silnik pracuje stabilnie na jalowym biegu to chyba 'gada' na wszystkie 'garnki' i Twoje obawy przed podroza, choc wydawaly sie po wczesniejszych doniesieniach w pelni uzasadnione, sa zupelnie niepotrzebne.
Drogi
tx-didi jeżeli śledzisz wszystko (a wiem że tak

) musiałeś czegoś nie doczytać , więc postaram się wyjaśnić .
Po ściągnięciu wałków zabrałem się do sprawdzenia zaworów i ich szczelność .Zadzwoniłem do mojego znajomego czy ma jakieś sposoby na sprawdzenie szczelności . Doradził mi żeby wykręcić tylko świece żarowe i wtłoczyć sprężone powietrze .A więc wziąłem kompresor z pistoletem i zrobiłem prowizoryczną uszczelkę na końcówce i zacząłem dmuchać.
Na prawej i lewej głowicy po jednym cylindrze nie było kompresji .Pomyślałem od razu krzywe zawory więc za poradą oli80wziąłem młotek i naciskam .Na tych nieszczelnych cylindrach zawory elegancko się zamykały i otwierały (małe zdziwienie)ale idę dalej ,na ostatnim cylindrze który był szczelny jeden zawór siedział sztywno nie mogłem go wcisnąć (znowu zdziwienie , o co tu chodzi )Wiec puknąłem go mocniej i zawór się przesunął ale nie wrócił na swoje miejsce . Sprawdziłem więc kompresję ,która oczywiście znikła .
Zabrałem się do ściągnięcia głowicy żeby sprawdzić co się dzieje .Po wielkich trudach ale to naprawdę wielkich trudach zdjąłem to cholerstwo .Rozebrałem ten zawieszony zawór i okazało się że nie jest w cale krzywy (prawdopodobnie spadła wcześniej dżwigienka i zawór się zapiekł)
Uszczelniłem głowicę i założyłem ją z powrotem .Prawej głowicy nie ściągałem bo byłem przekonany, że na pięciu cylindrach odpali i dojadę do domu.
Złożyłem wszystko i jak wiesz silnik zagadał ( cały czas przekonany że nie ma kompresji na jednym cylindrze)
Przed jazdą próbną ktoś napisał ,że mogę zatrzeć silnik jeżeli cylinder nie ma kompresji (paliwo w oleju)dlatego założyłem temat "ominięcie wtryskiwacza"zapobiegawczo.
Po przejechaniu pierwszych 80 km stwierdziłem ,że obroty,poziom oleju,płynu i wszystko inne jest o.k. Dlatego wywnioskowałem , że uszkodzenie musiało być minimalne i zawór się do klepał do gniazda i cylinder jest sprawny .Kolejna jazda próbna i kolejne sprawdzenie wszystkiego i znowu wszystko o.k.Do dnia w którym samochód stracił moc co opisałem po wyżej .Dzisiaj kolejna jazda i wszystko o.k.
I to na tyle

P.S.
Na nikogo się nie gniewam
Po resztą dzisiaj i tak by była amnestia "Mój syn zdał egzamin na prawo jazdy "
