Wyjechałem na urlop do rodziny do Niemiec i właśnie stało się coś naprawdę najmniej pożądanego.
Coś stało się z autem.
Otóż dziś, gdy jechałem to najpierw miałem wrażenie, jakby auto przerywało na zapłonie. Szczególne odczuwalne było to gdy puszczałem gwałtownie pedał gazu, tak przy 120km/h. Wtedy następowało takie mocniejsze szarpnięcie.
Jakiś czas później nastąpił spadek mocy i już praktycznie nie mogłem przyspieszać autem praktycznie w ogóle. Jechałem 100km/h, ale spokojnie. Co gorsza, przy dodawaniu słyszę jakby świst. Słyszy się tak, jakbym próbował z pod dużym ciśnieniem wessać przez mały otwór powietrze. Tak jest niestety już do teraz.
Gdy dojechaliśmy na miejsce, zwróciłem uwagę, że jest pęknięty na pół gumowy wężyk.
Nie potrafię sprecyzować od czego on jest więc opiszę tylko, że jest jakby mostkiem od zaworu znajdującego się w 2.7 Biturbo po prawej stronie rury "Y" (stojąc przed autem po lewej), mocowanym zaraz obok rury do filtra powietrza, łączącego się z wężykiem, który wchodzi do głowicy. Jest on dość krótki, jakieś 4cm i średnicy zew. ok 12 mm. W każdym razie skleiłem go na klej i zabezpieczyłem dodatkowo srebrną taśmą (narazie prowizorycznie)
Sądziłem, że to właśnie to. Jednak po sklejeniu, założeniu wężyka z zaciskami okazało się, że świst nadal jest i auto praktycznie nie jedzie. Mam wrażenie, jakby świst dochodził właśnie z okolic gdzie był pęknięty wężyk, czyli prawa strona silnika.
Teraz podejrzewam, że to ewentualnie turbina z prawej strony zdycha, albo zdechła.

Proszę Was więc o radę, co mogło by powodować coś takiego:
Podsumowując:
1. Auto stojąc na "P" kręci na obrotach normalnie wysoko
2. Olej w silniku jest, wszystko zdaje się być OK
3. Obroty na luzie w zasadzie nie falują, choć raz, zaraz jak przy spadku mocy zjechałem na pobocze, to odczuwałem takie falowanie, ale teraz już nie.
4. ÂŚwist występuje już przy ruszaniu, czyli przy 1500 RPM
Nie wiem już sam. Gdyby to była turbina, to kręcił by na luzie tak wysoko? Czy świst słychać byłoby już przy 1500 RPM? Jakie były by objawy? Jeżeli nie to, to może zawór sterujący kątem wałka rozrządu, lub napinacz wałka? Nie wiem już. Gdyby nie świst, powiedziałbym, że gdzieś wywaliło cewkę i auto nie ma mocy (choć silnika nie telepie).
Pomóżcie proszę, może jakieś sugestie

[ Dodano: 2011-08-09, 22:56 ]
Update:
Międzyczasie zadzwoniłem po ADAC. Facet podłączył kompa i wykazywał błędy związane z mieszanką paliwa i lambda. Mogło to wynikać z tego pękniętego wężyka, o którym wspominałem.
Mechanik od ADAC pokazał mi tak delikatnie lśniące miejsca, które ledwo z góry widać. Powiedział, że to jest olej, więc musi gdzieś przy turbinie się wydostawać (choć nie może to być dużo). W każdym bądź razie powiedział mi, że są dwie opcje. Albo gdzieś jakiś wąż przy turbinie jest pęknięty, lub może zagięty, w każdym razie może nie dostaje oleju, albo z kolei jest sama turbina już walnięta.
Jutro podjadę do mechanika, ale proszę Was o odpowiedź, czy ciężko dostać się do turbin w 2.7 T?
Jak macie jakieś sugestie, to piszcie, bo się załamię...