Witam
Posiadam Audi A6 2,5 tdi - 150 koni.
Odebrałem auto po wypadku, samochód naprawiany był u paru mechaników, także stał prawie rok w warsztatach.
Na początku myślałem, że musi przejechać z 500 km, żeby dojść do siebie po takim czasie.
Nie ma tego przyspieszenia co kiedyś.
Na trasie ze Szczecina do Berlina nie mogłem przekroczyć 120-130 km/h.
Były dwa momenty kiedy zachowywał się prawie normalnie i jechałem 220 km/h, dodam, że przed wypadkiem spokojnie dochodziłem do 235 km/h.
Nawet jak jadę z górki i powinien przyspieszać, to on zwalnia na 5,6 biegu do 120km/h.
Wydaje mi się, że może jakiś kabel nie styka albo jakaś kostka, czy przekaźnik jest do wymiany ?
Proszę piszcie jak ktoś ma jakieś pomysły, bo po doświadczeniach z mechanikami boję się zostawić auto.
mam problem z mocą - chyba włącza się tryb awaryjny
- spinacz2100
- Forum Audi A6 / A7
- Posty: 392
- Rejestracja: 20 wrz 2009, 18:26
- Imię: Szubert
- Rocznik: 1999
- Moje auto: A6 C5
- Nadwozie: Avant
- Silnik: 2.5TDI BFC 163KM
- Napęd: Quattro
- Skrzynia: Tiptronic
- Paliwo: Diesel
- Lokalizacja: Augustów
- Kontakt:
-
- Forum Audi A6 / A7
- Posty: 19
- Rejestracja: 11 gru 2007, 15:01
- Imię: Andrzej
- Rocznik: 1997
- Moje auto: A6 C5
- Nadwozie: Limuzyna
- Silnik: 2.5TDI AEL 140KM
- Napęd: FWD
- Skrzynia: Manual
- Paliwo: Diesel
- Lokalizacja: Gdańsk
2.5 tdi AKN - spadek mocy
Witam,
podłączę się do tematu - proszę zainteresowanych o przeczytanie do końca
Pacjent A6 C5 2.5 AKN 150KM
Problem wygląda następująco:
Najpierw stan na dzień dzisiejszy:
W jednym momencie praktycznie ze 150 koni zrobiło się może ze 100. Auto ma problem z osiągnięciem obrotów max nawet na biegu jałowym - uda się dociągnąć do 4,3 tys po paru sekundach do 4,5 tys i na tym koniec - o odcięciu zapłonu można sobie zapomnieć bo nie dochodzi do 5 tys. Silnik ciągnie (jeśli teraz można tak w ogóle o nim powiedzieć) w zakresie max 3 tys obr (turbina sprawna) powyżej 3,5 tys obr praktycznie na biegu wyższym niż 2 nie ma siły jechać. Silnik nie kopci podejrzanie - wszystko wydaje się być w normie poza tym, ze jakby dostawał za mało paliwa. Jest tak zarówno na zimnym jak i na ciepłym silniku.
Było robione:
Pierwsza rzecz - podłączenie pod VAG'a : brak błędów. Odczyt bloków pomiarowych OK - dla pewności podmieniony przepływomierz bo akurat był w 100% sprawny pod ręką.
Wymiana filtrów powietrza, paliwa (nie ciągnie powietrza przewodami od paliwa). Paliwo dobrej jakości.
Jedna rzecz, która trochę mi miesza to: auto raz na jakiś czas jeździ dobrze :shock: (czyt. nagle można dodać gazu i momentalnie wskakuje na obroty i odcina stale zapłon w okolicy 5 tys obr. Lub np na odcinku 5 km potrafi jechać jakby chciał a nie mógł, rozpędzę do 140, zwolnię i za chwilę wszystko nagle wraca do normy - chwila moment i jest 200 km/h - puszczam gaz i znów muł ...
No i jeszcze jedna rzecz która mnie zastanawia - przy puszczeniu gazu podczas gdy obroty schodzą na dół w okolicy 1000 obr zawsze "tyka" jakiś przekaźnik ... znaczy się tykał kiedyś bo teraz gdy silnik jest zamulony :-? to nie występuje - co bardzo mnie zastanawia :?:
Nie wiem czemu ale cały czas szukanie usterki kieruję w stronę "elektroniczną" z racji tego, że auto ma odchyły i jeździ normalnie czasami
Poczytałem trochę tutaj, na elektrodzie i często jest wzmianka o gruszce przy turbo - ale jakby była padnięta to auto nie miałby chyba napadów i powrotów "sprawności" :roll: (zapieczone turbo wykluczam z racji tego, że jest "nowe", gwiżdże normalnie no i w tych przypadkach "powrotu mocy" pracuje normalnie - a poza tym poprzednie turbo zapiekało się, potem się zatarło, rozpadło i to nie jest ten sam efekt :lol:
Podsumowując - czy ktoś rozumie o co mi chodzi i potrafi powiedzieć co to za przekaźnik załączający się w okolicy 1000 obr :?: na początek chciałbym go podmienić bo nie daje mi to spokoju :-?
podłączę się do tematu - proszę zainteresowanych o przeczytanie do końca

Pacjent A6 C5 2.5 AKN 150KM
Problem wygląda następująco:
Najpierw stan na dzień dzisiejszy:
W jednym momencie praktycznie ze 150 koni zrobiło się może ze 100. Auto ma problem z osiągnięciem obrotów max nawet na biegu jałowym - uda się dociągnąć do 4,3 tys po paru sekundach do 4,5 tys i na tym koniec - o odcięciu zapłonu można sobie zapomnieć bo nie dochodzi do 5 tys. Silnik ciągnie (jeśli teraz można tak w ogóle o nim powiedzieć) w zakresie max 3 tys obr (turbina sprawna) powyżej 3,5 tys obr praktycznie na biegu wyższym niż 2 nie ma siły jechać. Silnik nie kopci podejrzanie - wszystko wydaje się być w normie poza tym, ze jakby dostawał za mało paliwa. Jest tak zarówno na zimnym jak i na ciepłym silniku.
Było robione:
Pierwsza rzecz - podłączenie pod VAG'a : brak błędów. Odczyt bloków pomiarowych OK - dla pewności podmieniony przepływomierz bo akurat był w 100% sprawny pod ręką.
Wymiana filtrów powietrza, paliwa (nie ciągnie powietrza przewodami od paliwa). Paliwo dobrej jakości.
Jedna rzecz, która trochę mi miesza to: auto raz na jakiś czas jeździ dobrze :shock: (czyt. nagle można dodać gazu i momentalnie wskakuje na obroty i odcina stale zapłon w okolicy 5 tys obr. Lub np na odcinku 5 km potrafi jechać jakby chciał a nie mógł, rozpędzę do 140, zwolnię i za chwilę wszystko nagle wraca do normy - chwila moment i jest 200 km/h - puszczam gaz i znów muł ...
No i jeszcze jedna rzecz która mnie zastanawia - przy puszczeniu gazu podczas gdy obroty schodzą na dół w okolicy 1000 obr zawsze "tyka" jakiś przekaźnik ... znaczy się tykał kiedyś bo teraz gdy silnik jest zamulony :-? to nie występuje - co bardzo mnie zastanawia :?:
Nie wiem czemu ale cały czas szukanie usterki kieruję w stronę "elektroniczną" z racji tego, że auto ma odchyły i jeździ normalnie czasami

Poczytałem trochę tutaj, na elektrodzie i często jest wzmianka o gruszce przy turbo - ale jakby była padnięta to auto nie miałby chyba napadów i powrotów "sprawności" :roll: (zapieczone turbo wykluczam z racji tego, że jest "nowe", gwiżdże normalnie no i w tych przypadkach "powrotu mocy" pracuje normalnie - a poza tym poprzednie turbo zapiekało się, potem się zatarło, rozpadło i to nie jest ten sam efekt :lol:
Podsumowując - czy ktoś rozumie o co mi chodzi i potrafi powiedzieć co to za przekaźnik załączający się w okolicy 1000 obr :?: na początek chciałbym go podmienić bo nie daje mi to spokoju :-?
Kolego Shadow ja mam taki sam problem i męcze sie z nim juz 2 miesiące . w szczecinie pojeżdziłem juz po chyba wszystkich mechanikach którzy naprawiają silniki diesla . Wymieniłem juz czujnik kąta wtrysku który znajduje suie w dolnej częsci pompy wtryskowej i dalej powstaje ten sam problem na vagu pokazuje mi błąd czujnika temperatury , też wymieniłem i nic nie dało , aktualnie nie mam błędów a usterka jest cały czas , Zauwarzyłem że przy zimnym silniku jest wszystko ok problem zaczyna sie po jakiś 5 -6 km i przeważnie włącza sie przy 5 biegu . Jeśli naprawisz swoja usterke napisz kolego co to było , i tak samo ja zrobie jak pierwszy sie uporam z tym problemem
-
- Forum Audi A6 / A7
- Posty: 19
- Rejestracja: 11 gru 2007, 15:01
- Imię: Andrzej
- Rocznik: 1997
- Moje auto: A6 C5
- Nadwozie: Limuzyna
- Silnik: 2.5TDI AEL 140KM
- Napęd: FWD
- Skrzynia: Manual
- Paliwo: Diesel
- Lokalizacja: Gdańsk
Posprawdzałem podciśnienia (wężyki są w miarę dobrym stanie - trzymają się dość mocno więc nie powinny przepuszczać na łączeniach) oba zaworki działają raczej dobrze bo po odłączeniu "zasilania" i wytwarzają podciśnienia (bynajmniej odczuwalnego na palcu
) Ramię w turbninie działa raczej chyba sprawnie - ściągając wąż i zakładając z powrotem przeskakiwało w całym swym zakresie bez żadnych przycięć. (Dziś udało mi się zdobyć N18 na podmiankę - mam to sprawdzę)
Co by było śmieszniej - przejechałem jakieś 300 km i auto jeździ prawie normalnie tj.:
Silnik w czasie jazdy zachowuje się jak powinien, ciągnie chyba w miarę dobrze (nie ma problemów z dociągnięciem go 220 km/h na nie długim odcinku drogi) ale ... gdy zatrzymam się w miejscu to juz po ok 2-5 sekundach postoju po wciśnięciu gazu osiąga max 4.2 - 4.5 tys obr
Ruszę z miejsca tylko, auto się toczy i na luzie wcisnę gaz momentalnie 5 tys z groszem i odcina zapłon ... Stanę w miejscu i znów to samo :roll: O co tu chodzi 

Co by było śmieszniej - przejechałem jakieś 300 km i auto jeździ prawie normalnie tj.:
Silnik w czasie jazdy zachowuje się jak powinien, ciągnie chyba w miarę dobrze (nie ma problemów z dociągnięciem go 220 km/h na nie długim odcinku drogi) ale ... gdy zatrzymam się w miejscu to juz po ok 2-5 sekundach postoju po wciśnięciu gazu osiąga max 4.2 - 4.5 tys obr

