Cześć!
Jestem po wymianie tej feralnej chłodnicy. Zrobiłem to we własnym zakresie, na podwórku. Czas operacji to około 15h choć gdybym robił drugi raz to pewnie byłbym w stanie zejść poniżej 10h z całością.
Uprzejmie informuję, że można się dobrać do chłodnicy od góry i nie potrzeba odkręcać rury wydechowej od filtra DPF. Tak, da się to zrobić. Jedyną czynnością gdzie wymagany jest dostęp od spodu jest tak naprawdę spuszczenie (w kontrolowany sposób) płynu chłodniczego. W tym celu należy zdemontować przednią osłonę pod silnikiem (brawo VAG! trzy różne rodzaje wkrętów/śrub w jednym elemencie
) i spuścić olej kranikiem lub rozpiąć któryś z węży. U mnie poszło (jak krew z nosa) kranikiem więc nie bawiłem się z wężami chłodnicy. Odkręcenie tylnej osłony jest opcjonalne ale może warto to zrobić bo z pewnością przy rozpinaniu kolejnych węży ucieknie z nich trochę płynu i ścieknie po skrzyni/silniku w dół. Szkoda moczyć tę osłonę. Z drugiej strony - pewnie nic jej się nie stanie od tego. Ja odkręciłem. Jeśli kiedykolwiek będę to robił znowu to chyba sobie to odpuszczę.
Po krótce, co będzie potrzebne:
Klucze różne: nasadki 7mm, 10mm, 12mm, 13mm. Torx T25 i T30. Torx Spline 10mm (ja miałem w zestawie krótki, około 2cm, i długi, około 8cm, przydają się oba) + przedłużki i przejściówki przegubowe oraz elastyczne.
Śrubokręt krzyżakowy, klucz oczkowy 10mm, grzechotki duże, małe i generalnie wszystko co większość z nas ma w skrzynce z narzędziami. Cudów nie potrzeba.
Narzędziem które nie każdy ma są szczypce do ściągania zaciskowych obejm metalowych z węży układu chłodzenia. Zdecydowanie polecam zaopatrzyć się tak w prosty jak zagięty a i najważniejsze - taki z linką którym można dostać się w ciężko dostępne miejsca. Naprawdę - bez tego ani rusz. Ja kupiłem coś takiego od skośnych -
https://pl.aliexpress.com/item/1005004741608884.html . Badziewie ale na jedną robotę daje radę.
Być może warto mieć też kamerę endoskopową. Niekiedy się przydaje aby przyjrzeć się ukrytym w czeluściach łbom śrub albo zrozumieć jak ułożone są zaciski od rur chłodzenia żeby się do nich dobrać. Do tego magnetyczny chwytak do śrubek, które gdzieś nam spadną
Przyda się też podnośnik, nie da się ukryć.
Aha - sugerowałbym zorganizować sobie jakąś grubszą gąbkę (ok 120x90cm) ze starego materaca albo jakąś starą kołdrę. Sporo czasu spędziłem leżąc na silniku więc warto mieć pod klatką piersiową coś co ochroni tak silnik jak i ciało. Tak tak, po tym zabiegu będziecie zżyci ze swoim autem jak mąż z żoną
.
Może jeszcze jakąś pastę do szorowania rąk "po wszystkim".... Dłonie będą brudne. Bardzo brudne. Próbowałem pracować w lateksowych rękawiczkach ale co chwilę się darły. Grubsze rękawiczki nie zdają egzaminu bo jednak palcami trzeba czasem na ślepo coś wyczuć. Więc ostatecznie pracowałem "bez gumy". Dłonie będą brudne, macie to jak w banku.
Instrukcje od Mateusza są oczywiście poprawne choć ja postanowiłem spróbować nie odkręcać rury wydechowej, co jak już wspomniałem jest wykonalne. Pierwotnie planowałem zrobić fotorelację ale jednak w ferworze walki szybko odpuściłem sobie robienie zdjęć. Nie wszystko dobrze teraz pamiętam i pewne rzeczy uproszczę. Być może gdzieś w opisie braknie wspomnienia o rozpięciu jakiejś rurki przeszkadzającej w dalszych krokach no ale uznajmy, że takie rzeczy są oczywiste i na bieżąco trzeba improwizować
albo chociaż wspomóc się instrukcjami od Mateusza. Jeśli coś jeszcze mogę sugerować:
róbcie zdjęcia kluczowych elementów żeby w razie czego móc sobie przypomnieć co i jak było poskładane oraz
wkręcajcie śruby/nakrętki w ich oryginalne miejsca wszędzie tam gdzie to możliwe - rozkręcania jest bardzo dużo i dzięki temu nie pogubicie śrubek i będziecie wiedzieć co gdzie było.
W takim razie... do dzieła! (cały opis dotyczy auta bez webasto. Jeśli ktoś ma ogrzewanie postojowe będzie pewnie więcej rurek w podszybiu choć to raczej nie jest wielki problem)
Po odłączeniu akumulatora i spuszczeniu płynu chłodniczego musimy zacząć od demontażu plastikowych osłon ("podszybie" i nad chłodnicą). Później rozkręcamy obudowę filtra powietrza, rurę dolotową do turbo i odmę. Następnie odkręcamy plastikowe osłony gniazd amortyzatorów i belkę rozporową w podszybiu (5 śrub spline + 2 wkręty w osłonie termicznej). Pod belką mamy dostęp do przykręconego do ściany grodziowej pudełka rodzielczego gdzie łączą się kable +12V. Musimy go odkręcić od ściany grodziowej (2 nakrętki 10mm). Wydaje mi się że nie ma potrzeby aby rozpinać dochodzące do tego miejsca przewody ale ja to zrobiłem dla wygody. Z tyłu grodzi termicznej jest wyciągana na wcisk rurka (chyba) podciśnienia oraz "pająk" rur do nagrzewnicy. Rury odpinamy od strony silnika oraz ściągamy z przyłącza nagrzewnicy. Aby pozbyć się ściany grodziowej musimy odkręcić kilka wkrętów i nakrętek (minimum jedna jest ukryta pod aluminiową osłoną termiczną!) i posiłować się z plastikową przejściówką na kable po stronie kierowcy. Gdy już wyrzucimy ścianę grodziową mamy piękny dostęp dookoła silnika. Rozkręcamy wtedy po kolei: z tyłu rurę intercoolera, odkręcamy od wyjścia turbosprężarki metalowy "tłumik" (ciężko dostępne i słabo widoczne śruby! warto mieć namagnesowane bity bo śrubki potrafią spaść i wtedy katorga z wyciąganiem ich). Teraz czas na odkręcenie od turbo czarnego plastikowego kolektora łączącego EGR i rury od filtra powietrza. Nie wiem niestety jak nazwać tę część. Znów mamy trudno dostępne (od tyłu) dwie śruby i jeszcze jedną z boku. Jesteśmy już bardzo blisko celu i naszym oczom ukazuje się zawór EGR przykręcony od góry trzema śrubami do naszej feralnej chłodnicy. Śruby papa! i chłodnica jest już prawie nasza!. Prawie, bo trzymają ją do DPFa trzy śruby spline (jedna łatwo dostępna, druga trochę trudniej - przyda się nasadka przegubowa/elastyczna, a trzecia na chybił trafił). Do tego, chłodnica zamocowana jest do obudowy skrzyni biegów dodatkową śrubą ze wspornikiem....
I tu jest CAŁY MYK!... Bo prawdopodobnie aby normalnie dostać się do tej śruby, należy wykręcić sporo gratów od spodu i wyciągnąć rurę wydechową. Tak robił też "skośny" mechanik na filmie, którym się posiłkowałem (
https://www.youtube.com/watch?v=R9TK77gzJNE) aby zrozumieć co i jak... Gdy jednak przyjrzałem się temu i rozmyślałem z półtorej godziny co z tym fantem zrobić, doszedłem do wniosku, że wystarczy odkręcić metalową rurkę płynu chłodzenia, która idzie z tyłu silnika pod rurą intercoolera. Po jej rozpięciu od węży po stronie kierowcy, odkręceniu od bloku silnika, da się ją odsunąć na tyle aby mieć dostęp długim bitem torx spline z nałożonym nań kluczem oczkowym 10mm do tej jednej kluczowej śruby trzymającej chłodnicę. TADAAAM! Teraz trochę siłowanka, kombinowania i chłodnica jest na wierzchu! Moja była w stanie ewidentnie wskazującym na zapchanie. Nagar pokrywał szczelnie praktycznie wszystkie jej rurki po stronie EGRa. Sama klapka EGR nie była nawet za bardzo brudna ale co się dało - wyczyściłem.
Po chwili napawania się tym niesamowitym osiągnięciem przystępujemy do skręcania wszystkiego. Pamiętamy oczywiście o wymianie kluczowych uszczelek (DPF->chłodnica i chłodnica->EGR). Sam montaż gratów, rurek, ściany grodziowej i wszelkich plastików poszedł mi zaskakująco szybko. Po mniej więcej 3h samochód był gotowy do zalania świeżym płynem chłodniczym. Nie obyło się niestety bez drobnych strat. Tu i tam połamałem jakiś mały plastikowy zatrzask czy inne coś. Bez wpływu na działanie silnika choć wrażenia estetyczne mogły być lepsze. Zrzucam to na zmęczenie
Podsumowując - robota nie jest przesadnie trudna. Jest po prostu żmudna i niewdzięczna. Moim zdaniem, jeśli ktoś ma sprawne dwie ręce i mózg, trochę samozaparcia, cierpliwości i dostępny jakiś garaż to jest w stanie sam sobie to zrobić oszczędzając przy tym sporo grosików. Dodatkowym plusem jest szacunek wśród przykutych do biurek znajomych, których przerasta samodzielna wymiana kół
.
Po wymianie, zalaniu płynem (około 6L i dolewaniu 2-3 razy bo się układ odpowietrzał) i przejechaniu około 300km, wygląda na to że udało mi się wszystko dobrze poskładać i wyeliminować problem P2002. Szkoda, że na jakiś czas tylko bo to wyłącznie kwestia przemierzanych kilometrów gdy temat powróci. Dziś nawet zaobserwowałem z pomocą OBD11 wypalanie filtra DPF i z satysfakcją zanotowałem, że po wszystkim nie zapisał się błąd P2002 więc uznaję, że jego przyczyna została wyeliminowana.