[CNHA 2.0 190 KM] Awaria DPF co miesiąc.
: 11 kwie 2020, 18:51
Witam serdecznie, panowie.
Powiem szczerze, że często zaglądałem na wasze forum, czytałem o usterkach, ekscytowałem waszymi autkami i śledziłem na bieżąco wiele tematów, lecz zawsze jako gość.
Dziś zdecydowałem się założyć konto, bo szczerze powiedziawszy jestem kompletnie bezradny i nie wiem gdzie szukać pomocy.
Otóż mniej więcej w połowie grudnia zeszłego roku kupiłem Audi A6 C7, 2014 rocznik, 140 tys. przebiegu, 2.0 TDI ultra (190KM). Autko piękne, odkąd mam prawo jazdy zawsze marzyłem o tym modelu w wersji Avant i myślałem, że moje marzenia się spełniły, ale nic bardziej mylnego.
Historia będzie odrobinę długa, ale niestety tego wymaga:
Samochód kupiłem u sprawdzonego dealer'a w Niemczech, nie jest powypadkowa, a przebieg przeanalizowany i potwierdzony. Poza jednym małym zadrapaniem na przednim zderzaku miało być z nim wszystko w porządku i tak też mi się wydawało. Przejechałem samochodem z Niemiec około 1200 kilometrów jednego dnia, do Polski. Prowadziło się świetnie, nic nie stukało, nie pukało, 0 negatywnych kontrolek. Po około tygodniu jazdy (krótkodystansowej) samochód zaczął przybierać wyższe niż zwykle obroty przed wyłączeniem (około 1000RPM), nie wiedziałem z czym to się wiąże, ale zdecydowałem się nie martwić, bo to przecież w miarę nowe auto - wie co robi. Tydzień później - kontrolka: Filtr cząstek stałych, awaria systemu. Patrz podręcznik. Zadzwoniłem do mechanika poinstruował mnie, że przyczyn może być kilka, przy czym to dziwne po takiej trasie i przy tak "niezajechanym" aucie. Stanęło na tym, że to kwestia robienia krótkich tras i DPF do przepalenia lub wyczyszczenia. Znalazłem firmę, facet przez telefon polecił mi przejechać się na ekspresówkę i przepalenie auta, kiedy wyjeżdżałem auto przeszło w stan awaryjny i wtedy już miałem zgłosić się tylko prosto do ich firmy. Tam zatrzymali samochód na około 2 godziny, po czym zadzwonili, że nie wyjmowali filtra tylko przepalili go "wewnętrznie" - kontrolki brak, wszystko pięknie. Poinformowali mnie, że teraz błąd nie powinien pojawić się przez dłuższy czas, nawet przy krótkich trasach, ale zasugerowali, żebym auto przepalał (około 50 km trasy) raz w tygodniu. Tak też robiłem i po około miesiącu dokładnie ta sama sytuacja. Pojechałem do innej firmy - wyjęli filtr, wyczyścili chemicznie, ale nie byli w stanie usunąć błędu. Autko oddałem do ASO - błąd usunięty + kontrolki brak. Mija kolejny miesiąc, trasy robię dłuższe i częstsze, żeby autko 'przepalić'. Błąd wyskakuje znowu, wracam do firmy, która dała mi roczną gwarancję - stwierdzają, że filtr jest czysty, praktycznie w ogóle nie zabrudził się od czasu czyszczenia, komputer wskazuje wszystko okej, więc znów jadę do ASO, które odnajduje problem w Sondzie LAMBDA. Niestety rozmowa z mechanikiem po tej wizycie odbywała się telefonicznie i to w godzinach mojej pracy, stąd nie dowiedziałem się wiele; poinformował mnie jedynie, że teraz będzie już wszystko dobrze na długi, długi czas. Nie mija pełny miesiąc - kontrolka znów się świeci.
W skrócie: kontrolka awarii systemu DPF wyskakuje mi już 4ty raz od niespełna pół roku, po przepaleniu, czyszczeniu chemicznym i 'naprawy' sondy LAMBDA.
Na wtorek (14 kwietnia) jestem umówiony na kolejną wizytę w ASO, może coś stwierdzą, ale szczerze powiedziawszy boję się po raz setny naprawiać tej samej rzeczy. Zastanawiam się mocno nad sprzedażą samochodu i kupnem poliftowej wersji w benzynie, ale zdążyłem się już zakochać w tym samochodzie i ma wszystko czego potrzebuję, stąd bardzo zależy mi na tym, żeby w końcu uporać się z usterką.
Tu pojawia się moje pytanie - co robić?
a. czy ktoś z was może miał podobny problem lub posiada doświadczenie i jakieś zalecenia?
b. może jakieś kupić nowy filtr?
c. może zdemontować obecny filtr i jeździć bez? (wolałbym tego uniknąć, samochód jest na niemieckich blachach i to tam musi przechodzić przegląd)
d. może się poddać i jeździć niezawodną A6 C5?
Do tego jak na złość przez chwilę po uruchomieniu piszczą mi paski, więc to pewnie rozrząd, który chciałem wymienić u mojego zaufanego mechanika, a on przez przez sytuację wirusa zrobił sobie urlop. Czy mogę tak pojeździć jeszcze jakiś miesiąc?
Pozdrawiam was Panowie i Panie serdecznie, mam nadzieję że ktoś ma dla mnie jakieś ciekawe sugestie lub porady.
Powiem szczerze, że często zaglądałem na wasze forum, czytałem o usterkach, ekscytowałem waszymi autkami i śledziłem na bieżąco wiele tematów, lecz zawsze jako gość.
Dziś zdecydowałem się założyć konto, bo szczerze powiedziawszy jestem kompletnie bezradny i nie wiem gdzie szukać pomocy.
Otóż mniej więcej w połowie grudnia zeszłego roku kupiłem Audi A6 C7, 2014 rocznik, 140 tys. przebiegu, 2.0 TDI ultra (190KM). Autko piękne, odkąd mam prawo jazdy zawsze marzyłem o tym modelu w wersji Avant i myślałem, że moje marzenia się spełniły, ale nic bardziej mylnego.
Historia będzie odrobinę długa, ale niestety tego wymaga:
Samochód kupiłem u sprawdzonego dealer'a w Niemczech, nie jest powypadkowa, a przebieg przeanalizowany i potwierdzony. Poza jednym małym zadrapaniem na przednim zderzaku miało być z nim wszystko w porządku i tak też mi się wydawało. Przejechałem samochodem z Niemiec około 1200 kilometrów jednego dnia, do Polski. Prowadziło się świetnie, nic nie stukało, nie pukało, 0 negatywnych kontrolek. Po około tygodniu jazdy (krótkodystansowej) samochód zaczął przybierać wyższe niż zwykle obroty przed wyłączeniem (około 1000RPM), nie wiedziałem z czym to się wiąże, ale zdecydowałem się nie martwić, bo to przecież w miarę nowe auto - wie co robi. Tydzień później - kontrolka: Filtr cząstek stałych, awaria systemu. Patrz podręcznik. Zadzwoniłem do mechanika poinstruował mnie, że przyczyn może być kilka, przy czym to dziwne po takiej trasie i przy tak "niezajechanym" aucie. Stanęło na tym, że to kwestia robienia krótkich tras i DPF do przepalenia lub wyczyszczenia. Znalazłem firmę, facet przez telefon polecił mi przejechać się na ekspresówkę i przepalenie auta, kiedy wyjeżdżałem auto przeszło w stan awaryjny i wtedy już miałem zgłosić się tylko prosto do ich firmy. Tam zatrzymali samochód na około 2 godziny, po czym zadzwonili, że nie wyjmowali filtra tylko przepalili go "wewnętrznie" - kontrolki brak, wszystko pięknie. Poinformowali mnie, że teraz błąd nie powinien pojawić się przez dłuższy czas, nawet przy krótkich trasach, ale zasugerowali, żebym auto przepalał (około 50 km trasy) raz w tygodniu. Tak też robiłem i po około miesiącu dokładnie ta sama sytuacja. Pojechałem do innej firmy - wyjęli filtr, wyczyścili chemicznie, ale nie byli w stanie usunąć błędu. Autko oddałem do ASO - błąd usunięty + kontrolki brak. Mija kolejny miesiąc, trasy robię dłuższe i częstsze, żeby autko 'przepalić'. Błąd wyskakuje znowu, wracam do firmy, która dała mi roczną gwarancję - stwierdzają, że filtr jest czysty, praktycznie w ogóle nie zabrudził się od czasu czyszczenia, komputer wskazuje wszystko okej, więc znów jadę do ASO, które odnajduje problem w Sondzie LAMBDA. Niestety rozmowa z mechanikiem po tej wizycie odbywała się telefonicznie i to w godzinach mojej pracy, stąd nie dowiedziałem się wiele; poinformował mnie jedynie, że teraz będzie już wszystko dobrze na długi, długi czas. Nie mija pełny miesiąc - kontrolka znów się świeci.
W skrócie: kontrolka awarii systemu DPF wyskakuje mi już 4ty raz od niespełna pół roku, po przepaleniu, czyszczeniu chemicznym i 'naprawy' sondy LAMBDA.
Na wtorek (14 kwietnia) jestem umówiony na kolejną wizytę w ASO, może coś stwierdzą, ale szczerze powiedziawszy boję się po raz setny naprawiać tej samej rzeczy. Zastanawiam się mocno nad sprzedażą samochodu i kupnem poliftowej wersji w benzynie, ale zdążyłem się już zakochać w tym samochodzie i ma wszystko czego potrzebuję, stąd bardzo zależy mi na tym, żeby w końcu uporać się z usterką.
Tu pojawia się moje pytanie - co robić?
a. czy ktoś z was może miał podobny problem lub posiada doświadczenie i jakieś zalecenia?
b. może jakieś kupić nowy filtr?
c. może zdemontować obecny filtr i jeździć bez? (wolałbym tego uniknąć, samochód jest na niemieckich blachach i to tam musi przechodzić przegląd)
d. może się poddać i jeździć niezawodną A6 C5?
Do tego jak na złość przez chwilę po uruchomieniu piszczą mi paski, więc to pewnie rozrząd, który chciałem wymienić u mojego zaufanego mechanika, a on przez przez sytuację wirusa zrobił sobie urlop. Czy mogę tak pojeździć jeszcze jakiś miesiąc?
Pozdrawiam was Panowie i Panie serdecznie, mam nadzieję że ktoś ma dla mnie jakieś ciekawe sugestie lub porady.